O tym, że Alexander lubi liczyć, pisałam już wcześniej. Liczymy samochody albo drzewa w drodze do żłobka, liczymy schody wychodząc i wchodząc z domu (a że mieszkamy na 4 piętrze, to jest co liczyć), liczymy mijane słupy oświetleniowe, wrzucane kamyczki do wody, palce u rąk, itd., itp. Liczymy wprawdzie tylko do 10, i to zazwyczaj po angielsku, chociaż w ostatnim czasie Maluch opanował (prawie) znajomość cyferek po polsku. Pewnie dlatego, że jest z nim teraz babcia :) A że tacy liczbowi jesteśmy zakupiłam bez najmniejszego wahania hit wydawniczy ostatnich czasów: "Liczę do 100". W dniu premiery książka wylądowała w koszyku jednej z księgarni internetowych.
Kiedy jednak do nas dotarła i ją otworzyłam miałam mieszane uczucia. Nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Niby misie, ale jakieś takie smutne mi się wydały.
Liczenia jest, owszem całkiem sporo, więc pomyślałam, że może Alexowi przypadnie do gustu, chociaż gdzieś w tyle głowy wiedziałam, że jednak nie będzie to gold gol. Zazwyczaj mam czuja, co zaciekawi synka, i tym razem się nie pomyliłam. Wprawdzie przeglądamy książkę, ale przyznam szczerze - szału nie ma.
Alexander znacznie częściej sięga po inną tego typu książeczkę, która jest z nami już od bardzo dawna. To propozycja z Wydawnictwa Olejasiuk. Jest zdecydowanie weselsza, bardziej kolorowa, ma kartonowe kartki. Moim zdaniem przyjemniejsza dla Maluchów.
To ona u nas przyczyniła się do nauki cyferek. Tutaj też możemy liczyć misie,
ale też inne zwierzątka, np. słonie,
żyrafy, wielbłądy, motyle czy kangury. Możemy też policzyć poszczególne paluszki i oczka na kostce
A Wy macie może jakieś sprawdzone książeczki w tym klimacie?
O liczeniu nie mamy żadnej, chyba by Antka nie zaciekawiła. Zwłaszcza, że mamy problem z książeczkami. Na półce ich pełno a on i tak wybiera zazwyczaj 3 te same. Za nic w świecie nie możemy go przekonać do innych. Jakieś pomysły? :)
O liczeniu nie mamy żadnej, chyba by Antka nie zaciekawiła. Zwłaszcza, że mamy problem z książeczkami. Na półce ich pełno a on i tak wybiera zazwyczaj 3 te same. Za nic w świecie nie możemy go przekonać do innych. Jakieś pomysły? :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad zakupem "LIczę do 100", ale coraz częściej czytaj opinie które po prostu nie zachwycają.
OdpowiedzUsuń