Kiedy pojawiła się informacja, że wkrótce będzie do nabycia książeczka Tullet'a - "10 razy 10", zaraz zajęła ona pozycję numer 1 na naszej liście must have. Po pierwsze dlatego, że książki tego autora już mieliśmy w naszej biblioteczce i sprawdziły się one świetnie, zwłaszcza "Naciśnij mnie", dzięki której przetrwaliśmy pobyt w szpitalu. Po drugie dlatego, że to książeczka o cyferkach, czyli to, co Alexander lubi najbardziej. Na naszej półce jest już kilka bajeczek o tej tematyce, o dwóch z nich pisałam nawet w poście Liczymy - czyli książeczki z Alexanderkowej półeczki.
Nasz egzemplarz otrzymaliśmy od Wydawnictwa Babaryba i zdradzę Wam, że po przejrzeniu jej byłam pewna, że Synek stanie się jej wielbicielem. To gold gol w gust Alexandra, bo odkrywanie liczb to coś wprost dla Niego.
W książeczkach tego autora nic nie jest zwyczajne, mnóstwo tu ciekawych, trochę dziwnych ilustracji, szalonych, niesamowitych, ale inspirujących pomysłów, które wciągają czytelnika na długi czas. "10 razy 10" to pozycja po brzegi wypełniona zabawą, a jak będziemy się nią bawić oczywiście zależy od nas samych, naszej inwencji i bujnej wyobraźni. Książeczka ta jest rewelacyjnym punktem wyjścia do nauki liczenia,
ale nie tylko, ponieważ "10 razy 10" to także ciekawa, kreatywna pomoc w nauce rozróżniania kolorów, poznawania części ciała, kształtów czy opowiadania bajek, bo................. jest trochę jak podręcznik. Podzielona jest na kilka rozdziałów tematycznych, gdzie Tullet zaskakuje swoimi nieszablonowymi ilustracjami, dotyczącymi konkretnych zagadnień, podporządkowanych odpowiednim cyferkom. Pierwsze 10 stron to duże, całostronicowe cyfry od 1 do 10, które uczą dziecko rozpoznawania cyferek i ich kolejności,
następne to liczenie na paluszkach - Alex dzięki temu nauczył się pokazywać i mówić, że ma dwa latka i niedługo będzie miał trzy.
Na kolejnych stronach pobawimy się kolorami, później przyjrzymy się częściom ciała, powstaniu życia, poznamy kształty, pogramy w gry, poopowiadamy bajki, pościgamy się, a nawet pobawimy się w zgadywanki, a wszystko to z liczeniem w tle. Na koniec coś o liczbach większych niż 10 :)
Myślę, że wielbiciele Tullet'a będą zachwyceni, bo i tym razem autor dokonał cudu, a Ci którzy nie znają jego twórczości, niech śpieszą nadrabiać zaległości, bo jak tu nie znać Tullet'a?
My mamy "Kolory" I starszy b lubi, a i młodszy niedługo pewnie po nią sięgnie :) Nad "10 razy 10" i innymi się zastanawiam, ale że ostatnio sporo kupiłam ,to wylądowały na liście życzeń i może przy następnych zakupach. Świetna zabawy towarzyszące macie ;) Pozdrawiam
My mamy "Kolory" I starszy b lubi, a i młodszy niedługo pewnie po nią sięgnie :) Nad "10 razy 10" i innymi się zastanawiam, ale że ostatnio sporo kupiłam ,to wylądowały na liście życzeń i może przy następnych zakupach. Świetna zabawy towarzyszące macie ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"10 razy 10" jest super! Warto kupić
UsuńDla jakiego wieku może być ta ksiazeczka? Dla 5 latka bedziek ok?
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak. Wszystko zależy od naszej kreatywności, pomysłowości.
UsuńMamy wszystkie polskie wydania Tulleta poza tą jedną właśnie. Musze zamówić :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie
Usuń