Gdyby ktoś, jeszcze kilka dobrych lat temu, zapytał mnie co myślę o tatuażach, odpowiedziałabym z całym przekonaniem, że uważam je za wulgarne, a już w szczególności u kobiet. Co więcej, kojarzyły mi się one wyłącznie z recydywą. Obecnie tatuaż raczej wyzwolił się z przestępnych skojarzeń i nie jest domeną półświatka. Myślę, że to w dużej mierze zasługa artystów, osób sławnych (jak to się mawia: "trzeba mieć fantazję i pieniążki"), bo wielu z nich w taki właśnie sposób zdobi swoje ciała. Dziś jest to też dość kosztowna inwestycja.