Przedstawiam Wam kolejną dawkę inspiracji z minionego miesiąca. Dzisiaj oprócz fajnych rzeczy, pokażę jedną, której fenomenu niestety nie rozumiem. To thriller psychologiczny "Dziewczyna z pociągu". Książka została okrzyknięta odkryciem ostatnich lat i zebrała mnóstwo pozytywny opinii.
Przeczytałam gdzieś, że książka ta jest jak pociąg,
ale nie pendolino, który gna na złamanie karku, tylko taki rodem z PKP,
który toczy się leniwie od stacji do stacji. Myślę, że to idealne porównanie. Nie wiem jak King mógł zarwać przez tę książkę noc. Śledząc kampanię, otoczkę marketingową, szumne reklamy spodziewałam się otrzymać coś o wiele ciekawszego. Gdzie ta sensacja jakiej jeszcze w tej literaturze nie było? Gdzie ten strach, który mrozi krew w żyłach? Niestety, nie znajdziecie tego w tej książce!
Rozstańmy się na rok, to zdecydowanie książka dla miłośniczek twórczości Emily Griffin. Opis książki, bardzo mnie zachęcił: "Zakochać się to najłatwiejsza część związku…
Przedtem: 11,5 roku temu Lauren i Ryan zakochali się bez pamięci. 9,5 roku temu pierwszy raz się pokłócili…6 lat temu wzięli ślub. A potem już tylko gorzej i gorzej.
Teraz: Działają sobie na nerwy. Nie wytrzymują już ze sobą, ranią się, wrzeszczą.
Nie ufają sobie. Oskarżają się, że się nie rozumieją. Są coraz bardziej
dalecy, osobni. Już nawet nie chcą się ranić. Przyszła obojętność,
zmęczenie. I bezustanne pretensje, kłótnie…".
Moim zdaniem sens całej ksiażki tkwi w słowach: "To, że potrafisz bez kogoś żyć, nie znaczy, że chcesz". Sama wiem coś o tym :) Polecam, lekka lektura na grudniowe wieczory.
Ten luksusowy miesięcznik dla kobiet zaczęłam czytać dopiero w tym miesiącu. Przeczytałam od deski do deski dwa numery (dzięki Aniu za polecenie!). "Twój styl", który czytałam do tej pory zamieniłam właśnie na "Urodę życia". Zdecydowanie więcej dobrych artykułów i mniej reklam. Poza tym uwielbiam Annę Maruszenko, redaktor naczelną magazynu, która w „Urodzie Życia” tworzy m.in. dwa stałe cykle: „Przełamując fale” oraz
rozmowy z filozofem i psychoterapeutą Jackiem Masłowskim.
Chciałabym Wam również polecić bardzo fajny serial, w którym doświadczony detektyw tropi seryjnych morderców, jednocześnie zmagając się z własnymi problemami.
Ciekawy, mocny, trzymający w napięciu angielski kryminał psychologiczny. Polecam na długie, zimowe wieczory!
Teraz coś tylko dla kobiet. Odkryłam świetne pomadki w kredce Matte Lipstic Crayon firmy Golden Rose. Do tej pory używałam sporadycznie pomadek, jedynie na wesela i wielkie wyjścia (czyli średnio jakieś dwa razy w roku :))) Teraz, od kiedy mam pomadki w kredce Golden Rose, używam je niemal codziennie. Plus za precyzję, lekką aplikację, aksamitne wykończenie, długotrwałość no i cenę. Dodatkowo przyjemnie pachną i nie wysuszają ust. Gama kolorystyczna jest dość bogata. Ja jednak używam tylko stonowanych kolorów.
Kolejną fajną rzeczą odkrytą w październiku są kubki firmy Ja Cię Broszę. Cudownie jest się napić gorącego roiboosa z pomarańczą i goździkami w takim klimatycznym kubku. Gwarantuję smakuje lepiej :)
Jesień i zima to u mnie w domu czas palenia zapachowych świeczek. Znacie pewnie brytyjską markę Yankee Candle. Ja też. Ostatnio odkryłam kolejne świetne zapachy inspirowane zimą i świętami Bożego Narodzenia: Cosy By The Fire o zapachu rozgrzewającej herbaty z nutami imbiru, goździków i pomarańczy oraz malinowo-waniliowy Berry Trifle. Sprawiają, że w domu robi się przytulnie i tak ciepło.
Ja też uwielbiam Yankee Candle ;-). A kubeczek śliczny!
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń