Magia Świąt. Moja ulotniła się niczym kamfora dobrych parę lat temu. Przyszło mi spędzać Święta Bożego Narodzenia bez najbliższej rodziny, czasem nawet poza granicami Polski. Nie potrafię dokładnie określić momentu, kiedy Święta, wydawało mi się że już bezpowrotnie, utraciły dla mnie urok. Kojarzyły mi się jedynie z porządkami, gotowaniem, pośpiechem, nerwowością. Ubieranie choinki stało przykrym obowiązkiem. Drażniły mnie bożonarodzeniowe wystawy sklepowe, planowanie potraw wigilijnych, nawet padający za oknem śnieg nie nastrajał mnie pozytywnie, a sączące się z radia "So this is Christmas" Celine Dion powodowało odruch wymiotny i natychmiastowe przełączanie stacji.
Ale w tym roku zadział się cud i znów, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, odkryłam na nowo tę świąteczną magię. Cieszę się tymi świętami, jak wówczas gdy byłam małą dziewczynką. Skupiam się i raduję każdą jedną czynnością z nimi związaną. Wszystko nieśpiesznie. To dla mnie ważne, bo pragnę aby mojemu Synkowi też udzieliła się ta magia, marzę, żeby miał takie wspomnienia, jak mam ja. Wszyscy razem pieczemy i ozdabiamy pierniki, a dom wypełnia ich cudowny, korzenny aromat. Pierniki, które później zawisną na naszej choince. Wspólnie, przy robieniu łańcuchów z kolorowego papieru, śpiewamy "Lulajże Jezuniu", bo Alex opanował tę kolędę najlepiej ze wszystkich. Opowiadamy sobie o Świętach, przy gorącej czekoladzie wspominamy najpiękniejsze świąteczne chwile z dzieciństwa. Moje najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa, które mieszka w mojej głowie, to moje jedno wielkie
wspomnienie każdych Świąt Bożego Narodzenia spędzanych u babci i
dziadka. Do dziś pamiętam skrzypiący pod stopami śnieg, kiedy szliśmy
przez zaspy na Wigilię do dziadków, a później wspólnie na pasterkę. To
smak barszczu z uszkami, kutii, kompotu z suszek czy pomarańczy, które
już dzisiaj nie pachną tak, jak wtedy. To obraz mamy przygotowującej same pyszności i śpiewającej pod nosem kolędy, i taty przynoszącego sianko pod obrus, to łamanie się opłatkiem i składanie szczerych życzeń oraz pięknej, pachnącej
lasem choinki z prawdziwymi, szklanymi babkami, bez blichtru, z
własnoręcznie robionymi ozdobami. I w końcu
wspomnienie tych wyjątkowych ludzi, z którymi przyszło mi spędzać te
najpiękniejsze Święta w roku.
Czuję to i wiem, że także w tym roku będzie to cudowny czas. Znów spędzę je z ludźmi, których kocham, i którzy są dla mnie najważniejsi, nawet pomimo tego, że nie ze wszystkimi już mogę się spotkać, będzie magicznie. Wiem to, wiem to na pewno!
Ja też z łezką w oku wspominam Wigilię u dziadków. Zawsze byli wszyscy, śnieg, babcine pyszności i ta beztroska radość. Dzisiaj jest trudniej, ale staram się mieć w sercu odrobinę tego szczęścia z lat dzieciństwa - dla moich dzieci, dla moich najbliższych...
Super, że odzyskałaś świąteczne nastroje i poczułaś tą magię :-)) Uwielbiam Święta i dla mogłyby być częściej :-)) chociaż wtedy już pewnie straciłyby ten urok :-))
I właśnie uświadomiłam sobie, że nie mam sianka pod obrus. Może mama mi przywiezie, jak będzie do nas jechać...
OdpowiedzUsuńZe mną kiedyś było podobnie, takie same odczucia miałam do świąt, ale od kąt mam dziecko wszystko się zmieniło.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja też z łezką w oku wspominam Wigilię u dziadków. Zawsze byli wszyscy, śnieg, babcine pyszności i ta beztroska radość. Dzisiaj jest trudniej, ale staram się mieć w sercu odrobinę tego szczęścia z lat dzieciństwa - dla moich dzieci, dla moich najbliższych...
OdpowiedzUsuńżyczę Ci dużo, bardzo dużo tego cudownego czasu
OdpowiedzUsuńcieszę się, że znowu czujesz świąteczną magię! :)
OdpowiedzUsuńSuper, że odzyskałaś świąteczne nastroje i poczułaś tą magię :-))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Święta i dla mogłyby być częściej :-)) chociaż wtedy już pewnie straciłyby ten urok :-))