Ostatni weekend pogodowo nie zachęcał nas do wyjść i długich spacerów, zwłaszcza że Alex był lekko przeziębiony, więc spędziliśmy ten czas w domu. Zrezygnowaliśmy nawet z basenu, co nam rzadko się zdarza. Nie znaczy to jednak, że spędziliśmy ten czas na 'nicnierobieniu', nie było nudno, a wręcz przeciwnie. Nasz dom zamienił się w pracownię plastyczną, laboratorium doświadczalne, tor przeszkód.... Mój mąż w wymyślaniu tego typu zajęć bije mnie na głowę.
Myślę, że Alex cudownie spędził czas, bo kiedy wieczorem w niedzielę zapytałam czy woli rysować czy obejrzeć swoją ulubioną bajkę, odpowiedział bez zastanowienia: rysować. Dla nas to największa nagroda!