Grudzień był dla mnie i mojej rodziny wyjątkowy i łaskawy. To cudowny czas, który spędziliśmy w fantastycznej atmosferze, czas obfity we wspaniałe wiadomości i niezapomniane wrażenia. Skupiałam się raczej na pięknych chwilach, na byciu tu teraz, aniżeli na rzeczach. Mimo wszystko było kilka perełek odkrytych w tym czasie. Oto one:
1. Moim ulubionym zajęciem, jak buszuję w sieci, jest ostatnio poszukiwanie nowych marek i cudownych dodatków, szczególnie do pokoju Alexa, chociaż ostatnio też do sypialni. Pokój synka ciągle jest zmieniany, coś dodaję, coś zabieram. Przy okazji odkryłam cudowną, holenderską markę Jollein produkującą wysokiej jakości akcesoria dla dzieci. Nowoczesne wzornictwo i przyjemne kolory zwróciły moją uwagę. Wybrałam dla nas przecudowną, dwustronną narzutę na łóżeczko Alexa, szarą z jednej i w delikatne rąby z drugiej strony, taką w stylu skandynawskim. Wykonana jest z wysokogatunkowej bawełny, bardzo łatwa w utrzymaniu. Jeżeli szukacie akcesoriów dla dzieci wpadajcie do nich jak w dym. Produkty tej marki oczywiście posiadają certyfikaty bezpieczeństwa. Wyczytałam też, że marka Jollein, przykłada szczególną uwagę do dostawców z którymi współpracuje. Każda z
firm dostarczająca surowce do produkcji jest członkiem międzynarodowej organizacji, która walczy
m.in. z wykorzystywaniem dzieci do pracy.
2. Inwentarz zwierząt od Zakamarki czytamy stadnie, całą rodziną. Kupiłam go już jakiś czas temu, ale dopiero teraz doczekał się takiego zainteresowania. To zdecydowanie nasza książka miesiąca. Mile zaskoczyło mnie to, że Alex tak szybko uczy się wszystkich nazw zwierząt. Jest ciekawy gdzie żyją i co jedzą poszczególne zwierzęta. Książka jest wspaniała z cudownymi ilustracjami. Inwentarz zawiera zawiera opisy i wizerunki 95 zwierząt z różnych stron świata.
3. Kolejna pozycja to książka dla mamy. Za "Dar morza", która została wydana nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka zabierałam się dobrych kilka tygodni. Otrzymałam ją w dniu premiery, ale po drodze miałam jeszcze do przeczytania kilka pozycji. Oczywiście książka Chamberlain wciągnęła mnie niesamowicie, zresztą jak wszystkie książki tej autorki. Książka opowiada o pewnej rodzinnej historii, która wydarzyła się lata temu, a jej rozwiązanie ma nastąpić dopiero po latach. To opowieść, która pokazuje nam, jak często mało wiemy o sobie, o swoich najbliższych, o tym jak nie zawsze potrafimy szczerze ze sobą rozmawiać i czy warto poznawać prawdę za wszelką cenę. Polecam!
4. Mamarazzi. Fotografowanie dzieci. Poradnik dla mam mam na swojej półce już od bardzo dawna. Postanowiłam, że 2016 rok, będzie dla mnie rokiem pod hasłem: "Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia". Jednym z moich marzeń, jest nauczenie się robienia dobrych zdjęć, chociażby również dlatego, by tu na blogu, zrobiło się przyjemniej. Obecnie jestem na etapie wyboru aparatu. Nie chcę jednak marnować czasu i już w grudniu zabrałam się do lektury poradnika, napisanego przez fotografkę dziecięcą. Poradnik jest napisany prostym, nieskomplikowanym językiem, czyli coś w sam raz dla takiego laika, jak ja :) Polecacie jakieś tytuły tego typu literatury?
5. Na koniec zostawiłam dwa kosmetyki, w których zakochałam się w grudniu. Jednym z nich jest żelowy eyeliner z pędzelkiem firmy Loreal, który poleciła mi koleżanka. Zawsze miałam problemy z robieniem kreski i wyborem odpowiedniego dla siebie eyelinera. Ten jest świetny. Łatwy we współpracy, świetnie się trzyma i daje piękną, matową, głęboką czerń.
6. Lakier OPI jest obłędny. Wypróbowałam u koleżanki i wiem jedno, super się aplikuje i długo utrzymuje.
Przymierzam się od kilku miesięcy do Mamarazzi, chyba zrobię sobie styczniowy prezent;)
OdpowiedzUsuńInwentarz mnie kusi. Jednak mamy już tak dużo książek, że mąż zaczyna się czasem na mnie dziwnie patrzeć kiedy przybywają kolejne. :)
OdpowiedzUsuń