Koniec roku coraz bliżej, wiec nadrabiam zaległości czytelnicze, chociaż do 52 książek jednak nie dobiję. Dodatkowo wieczory dłuższe, dziecko szybciej idzie spać, dlatego wlewam wodę do termoforka, kładę się z roibosem w ręce, nakrywam ciepłym kocem i czytam, czytam, czytam.
Znacie tą panią z okładki? Ja już tak, poznałam ją trochę czytając Mimo moich win, ale teraz znam ją już dobrze, a to za sprawą książki Mimo twoich łez. To Leah Smith, narratorka drugiej, z trzech książek, Tarryn Fisher, żona i matka dziecka Caleb'a. To rudowłosa królowa śniegu, kobieta, która idzie po trupach do celu i zawsze zdobywa to, czego pragnie. Toksyczna, w skali od jeden do dziesięciu, plasuje się blisko dziesiątki. Zepsuta, samolubna, waleczna.... a przez to zgorzkniała, nieszczęśliwa i samotna. Ale mimo wszystko potrafi wzbudzić sympatię.
To ona wygrywa walkę o przystojnego, bogatego i niesamowicie męskiego Caleb'a. To jej laur zwycięstwa. Niestety i to nie daje jej szczęścia. Pojawia się kolejne źródło problemów, nowy obiekt rywalizacji - własna córka. A dodatkowo, wielka miłość męża, Olivia, cięgle pojawia się na horyzoncie, chociaż miała na dobre zniknąć z jej życia, i życia jej męża.
Historia, którą opowiada w trylogii Love Me with Lies Tarryn Fisher, jest naprawdę wyjątkowa. Pokazuje nie tylko tę piękną, niezwykle romantyczną stronę romansu, ale też tę pozbawioną lukru, pełną niepokoju, samotności, tęsknoty, wyzwalającą w człowieku jego ciemną stronę. Pokazuje jak cienka jest granica pomiędzy miłością, a obsesją. Jak człowiek potrafi tkwić w toksycznym związku. Jak ślepi potrafimy być w zamian za odrobinę miłości.
Jeżeli jeszcze nie poznaliście losów Olivii, Leah i Caleb'a to sięgnijcie koniecznie po książki Tarryn Fisher, a gwarantuję, że ani trochę nie będziecie żałować i z niecierpliwością będziecie wyczekiwać trzeciej, ostatniej części, która ma się ukazać już w styczniu. Szczerze polecam!
Ja jestem fanatyczką wszelkiego rodzaju książek podróżniczych, trillerów i kryminałów, ale czytając twoją recenzję chętnie sięgnę po tą książkę... Kto wie, może stanę się też fanką romansów :)
Kojarze tytuł, muszę się bliżej z nim zapoznac i zaznaczyć na swojej liście na lubimyczytać :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie chętnie po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie chętnie po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńJa jestem fanatyczką wszelkiego rodzaju książek podróżniczych, trillerów i kryminałów, ale czytając twoją recenzję chętnie sięgnę po tą książkę... Kto wie, może stanę się też fanką romansów :)
OdpowiedzUsuńNie do końca w moim guście :)
OdpowiedzUsuń