O kulodromie, czyli o zjeżdżalni dla kuleczek, myśleliśmy od bardzo długiego czasu. Szukaliśmy tego idealnego. Zależało nam, żeby miał długi, urozmaicony zjazd. W pierwszej wersji miał to być kulodrom drewniany (mamy jeden, tylko bardzo malutki), ale w końcu w Świecie Zabawek znaleźliśmy plastikowy Migoga Marble Run Maxi firmy Quercetti. Posiadamy u siebie w domu kilka zabawek tej firmy i jesteśmy bardzo zadowoleni, bo są dobrej jakości. Kulodrom, który mamy u siebie zawiera ponad 200 elementów oraz 20 kulek. Zabawka składa się z giętkich, niełamliwych części, dzięki którym można tworzyć wspaniałe trasy. Dodatkowe kolumny, kołowrotki, spirale czy kominy uatrakcyjniają zabawkę. Dzięki tym elementom dziecko może odwzorowywać modele narysowane na opakowaniu, ale też tworzyć własne trasy. Możliwości konstrukcyjne są bardzo szerokie. 


Zabawka, według producenta, przeznaczona jest dla dzieci od 8 roku życia, ale myślę, że z powodzeniem mogą się nią bawić młodsze dzieci, chociażby pod opieką dorosłych czy starszego rodzeństwa, a ci na pewno będą bardzo chętni, kiedy wyczują świetną zabawę. A taką niewątpliwie zapewnia kulodorm. Sama uwielbiam patrzeć na zjeżdżające po trasie kulki. Bardzo często urządzamy sobie z Alexem wyścigi kulek. Zabawa przednia.


Kulodrom moim zdaniem jest zabawką genialną. Wciąga moje dziecko i męża na długie godziny. Poza tym rozwija w dziecku szereg umiejętności. Tego typu zabawka cudownie wpływa na rozwój koordynacji wzrokowo-ruchowej czy wyobraźni przestrzennej, kiedy dziecko planuje ułożenie kolejnego klocka. Budując kulodrom musi się maksymalnie skupić, mała rączka wykonuje precyzyjne ruchy układając co do milimetra poszczególne elementy, dostrzega związki przyczynowo-skutkowe. 


Kiedy kulki z powodzeniem ruszają po samodzielnie skonstruowanych torach radość dziecka nie zna granic. Wiem o czym piszę, bo obserwuję to niemalże codziennie.
Można go kupić w:




Obsługiwane przez usługę Blogger.