Przyznam się, że mam słabość do powieści autorstwa Emily Giffin, pisarki znanej z takich bestsellerów jak "Coś pożyczonego" czy "Coś niebieskiego". Zapewne, kto zna jej twórczość bez dwóch zdań zgodzi się ze mną, że historie wychodzące spod pióra tej autorki są niezwykle wciągające. Tak jest również w przypadku książki "Pierwsza przychodzi miłość". To opowieść o tym, jak tragiczne wydarzenia w rodzinie Garlandów zmieniają ją na zawsze, to studium relacji między małżonkami, rodzeństwem i przyjaciółmi, to dywagacje nad pytaniem: "czy życie polega na tym, żeby być szczęśliwym, czy żeby uszczęśliwiać innych?".

Książka pokazuje, jak bardzo łatwo jesteśmy w stanie zbudować opinie na temat innych ludzi jedynie przez pryzmat własnych doświadczeń i przekonań. O tym, że trudno jest odnaleźć prawdziwego siebie, znaleźć balans pomiędzy własnymi potrzebami, a powinnościami, konsekwencjami własnych wyborów, zobowiązaniami i oczekiwaniami naszych najbliższych. A także o tym, że miłość ma różne wymiary, nie zawsze jest namiętna i romantyczna, bo bywa też przyjacielska, stateczna i wygasająca.

Powieść napisana jest w naprzemiennej narracji, z punktu widzenia dwóch sióstr Josie i Meredith, diametralnie różnych charakterologicznie, które w życiu więcej dzieli aniżeli łączy, kobiet mających zupełnie odmienne definicje szczęścia, za którym wciąż podążają. Moim zdaniem to świetny zabieg, bo dwie perspektywy pozwalają lepiej zrozumieć problem.

Emily Giffin w doskonały sposób udało się wykreować niezwykle realistyczne postacie, czasem pełne egoizmu, niezrozumienia, smutku, a czasem patrzące na świat przez różowe okulary. Stoi za tym wyjątkowa autentyczność i niesamowita znajomość kobiecej natury.

"Pierwsza przychodzi miłość" to trochę taka gorzka i smutna  książka, ale też oczyszczająca i dająca nadzieję, że zawsze jest czas, żeby wszystko uporządkować.

Dla tych, którzy jeszcze nie czytali, mam świetną informację. Książka dostępna jest w rewelacyjnej cenie w Księgarni Internetowej niePRZECZYTANE.PL


Obsługiwane przez usługę Blogger.