Hity marca!

/
24 Comments


Lubię marzec. Chociażby dlatego, że to miesiąc moich urodzin. I urodzin mojej Mamy. I może też dlatego, że to miesiąc, w którym przychodzi wiosna. Wprawdzie w tym roku tylko w kalendarzu, ale cieplejsze dni coraz bliżej. I tego się trzymajmy! A tymczasem pokażę Wam, co wpadło mi w marcu w oko.

1. Niedawno na Instagramie (o TU) zapytałam czy lubicie i czy polecacie jakieś kryminały, bo ja ostatnio jestem bardzo na tak, chociaż nigdy nie sądziłam, że taka literatura mnie zainteresuje. Dostałam sporo poleceń ciekawych książek i z całą pewnością wiele z nich przeczytam. W zamian chciałabym polecić rasowy kryminał z elementami literatury kobiecej. To trzecia część trylogii Joanny Opiat-Bojarskiej "To koniec, Anno". Tak bardzo mnie wciągnęła, że mam już dwie pozostałe części i nie mogę się doczekać, kiedy je przeczytam. Książka opowiada o śledczej Annie Rogozińskiej, która po traumatycznych przeżyciach wraca do pracy, gdzie napotyka sporo trudności. Otrzymuje nowe zadanie, które ma polegać na nagraniu dokumentu dotyczącego pracy ratowników medycznych. Kiedy rozpoczyna pracę, zaczynają pojawiać się fałszywe alarmy o podłożonych bombach. To jednak nie wszystko, bo z więzienia, podobno by ją ostrzec, nawiązuje z nią kontakt Kapelusznik. Czy to wynik troski czy może ktoś próbuje wciągnąć ją w nieuczciwą grę? Czy informacje przekazane przez osadzonego w Zakładzie Karnym okażą się prawdziwe? Świetna książka, która trzyma w napięciu do ostatniej strony. Kiedy już nam się wydaje, że łączymy w całość wszystkie elementy układanki, autorka daje nam solidnego pstryczka w nos. Poza tym, tak dokładnie odzwierciedla opisywaną rzeczywistość, że czytelnik ma wrażenie, że jest uczestnikiem wydarzeń. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego i można ją kupić TU.

2. Eat Pretty Jolene Hart to kolejna książka, do której często sięgałam w marcu. Kupiłam ją pod wpływam Instagramu, ale warto było. Autorka radzi, by opróżnić szafę pełną chemicznych kosmetyków, co już dawno zrobiłam, ale też by zadbać o to, co ma się w lodówce. Podpowiada, że warto jeść orzechy włoskie, botwinkę, pietruszkę, kiedy marzymy o pięknych włosach, a awokado, bataty, marchew zapewnią nam piękną cerę. Bardzo spodobał mi się pomysł wprowadzenia rozdziałów związanych z porami roku,  w których królują sezonowo dostępne produkty. Książkę kupiłam w dobrej cenie w księgarni internetowej niePRZECZYTANE.PL

3. W marcu moje serce całkowicie skradł odżywczy peeling cukrowy - mango (TU). Kupiłam kolejne opakowanie i z całą pewnością szybko mi się nie znudzi. Zapach jest obłędny. Uwielbiam peelingi, a ten obecnie jest moim faworytem. W swoim składzie ma masło shea, które natłuszcza skórę, uelastycznia ją i regeneruje, a dodatkowo działa łagodząco. Pestki malin mają natomiast ściągać, oczyszczać skórę, ale także stymulować samoregenerację naskórka, co daje efekt jędrności, gładkości i odświeżenia. Jego konsystencja jest dość gęsta, zbita, ale dobrze się rozprowadza. Zachwyciło mnie to, że zawarte w nim drobiny porządnie ścierają martwy naskórek. Po użyciu peelingu również dłonie są w świetnej kondycji. Kosmetyk jest naturalny, opakowanie jest ekologiczne, ale to nie wszystko, bo nie wiem czy wiecie, że wyprodukowała go polska marka Clochee pochodząca ze Szczecina, założona przed dwie koleżanki: Darię oraz Justynę. Super, czego chcieć więcej, polecam!

4. Pozostając w klimacie kosmetyków, chciałabym pokazać mydła, z którymi ostatnio bardzo mi po drodze. To produkty od Pani Mydełko. Możecie je podejrzeć TU, TU i TU. W domu mam lawendowe i z koziego mleka. Oba są warte uwagi. Ja całkowicie porzuciłam drogeryjne mydła na rzeczy naturalnych i tymi jestem zachwycona. Bardzo ładnie, delikatnie pachną, tworzą gęstą, kremową pianę i pozostawiają skórę dobrze nawilżoną. Dzięki nim unikniemy paskudnego uczucia ściągnięcia. Przyznam szczerze, że aż żal mi było ich używać, bo oprócz tego, że rewelacyjnie działają na skórę, pięknie się prezentują. To takie małe dzieła sztuki. Ja używam ich również do mycia mojego dziecka (zwłaszcza mydła z koziego mleka), bo dzięki nim Jego skóra nie jest przesuszona i nie muszę stosować żadnych oliwek czy balsamów. Jak dla mnie bomba!

5. Jesteśmy w trakcie zmian w pokoju Alexa, więc ciągle poszukuję inspiracji. W marcu trafiłam na świetne miejsce w sieci z mnóstwem ciekawych produktów do wystroju pokoju małego odkrywcy. To The Bears. Mamy stamtąd świetną matę droga (TU), ale planuję jeszcze dokupić np. półki, chociażby taką batmanową, bo mam w domu fana Batmana czy wieszaki TEN (ale byłaby radość!) lub TEN. Zajrzyjcie, może coś ciekawego wypatrzycie!

6. Gra z ilustracjami Andrzeja Mleczki - Gierki małżeńskie. Kupiliśmy ją kiedyś na promocji i strasznie nam się spodobała. Do tej pory graliśmy tylko we dwójkę, ale już nie mogę się doczekać, kiedy zagramy w szerszym gronie. Świetna zabawa i trochę taki sprawdzian dla par. A Wy macie swoje ulubione gry? Chętnie się zapoznam. Znalazłam w dobrej cenie w Smarkacz.pl

7. A teraz jeszcze dwie rzeczy, którymi w marcu się zachwycałam i ciągle się na nie czaję. To pasek do aparatu z gobelinu i skóry (TU). Strasznie podobają mi się wzory i myślę, że idealnie będą pasować do mojego aparatu. Czyż nie są piękne?

8. Uwielbiam jak coś mi dynda na nadgarstku. Czasem jest to jakiś sznurek, czasem masywna bransoletka, a innym razem zegarek. Teraz choruję na cudeńka od Animal Kingdom (TU). Ciekawe, delikatne wzory, to jest to!




 


Zobacz także:

24 komentarze:

  1. Mydelka super. Skusze siena kupno jak stana sie tylko dostepne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwne, ale najbardziej mydełka mi się spodobały.

    OdpowiedzUsuń
  3. Peeling cukrowy mango, bardzo chętnie go wypróbuję, odzywcze właściwości zawsze cenne. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja właśnie wczoraj pozbyłam się Gierek Małżeńskich, bo odgruzowuję dom ze zbędnych rzeczy, a zupełnie nam nie przypadła do gustu ta gra ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten pasek jest obłędny! Też taki chcę! :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadnej z tych rzeczy nie znałam. Najbardziej podoba mi się dywanik dziecięcy i Gierki Małżeńskie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Peeling brzmi kusząco :-) a ja marzę o chwili relaksu dla siebie więc może w końcu się na to skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  8. W "Gierki Małżeńskie" grałam jakiś czas temu. Gra jest sympatyczna i świetnie nadaje się na imprezy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dość, że peeling, to jeszcze mango - uwielbiam ten zapach!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki za wpis. Też planujemy niedługo przemeblowanie pokoju synka i na pewno przejrzę ofertę The bears. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Gierki małżeńskie - kapitalne :D Hania Zawisza
    www.humoryzmory.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Animal Kingdom, The Bears to też moje hity z tym że kwietniowe:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Najbardziej wpadły mi w oku rzeczy od The Bears i biżuteria od Animal Kingdom. Kurcze, chyba sama muszę zacząć robić takie zestawienia - tylko zawsze tak ciężko zdecydować się na te NAJ... produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  14. "Eat pretty" wylądowało już jakiś czas temu na mojej liście do przeczytania. Zaciekawiłaś mnie dodatkami do pokoju dziecka, bo sama już niedługo zabieram się za strojenie pokoiku dla mojej Małej, na którą czekam :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam w planach tę książkę! Jestem jej ogromnie ciekawa! :D W końcu muszę sięgnąć po polską autorkę :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Te mydełka są prześliczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak jak już pisałam na Facebooku grę bardzo lubię. Mydełka wyglądają obłędnie aż chyba na któreś się skuszę :] Pozdrawiam
    Martyna z www.wpuszczonawmaliny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam peelingi cukrowe i zapach mango. Idealne połączenie

    OdpowiedzUsuń
  19. Też mam Eat pretty, ale jeszcze nie przeczytałam

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo zaciekawił mnie ten peeling muszę koniecznie poczytać o nim więcej no i te bransoletki sa przepiekne :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mydełka - mój zdecydowany faworyt:)

    OdpowiedzUsuń
  22. te "gierki małzenskie" potrzebuje!

    OdpowiedzUsuń
  23. Gry małżeńskie uwielbiam a ten peeling mam w domu :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Też mamy tą grę :) Uwielbiamy planszówki, więc u nas zajmują cały regał. Zdecydowanie w większym gronie gra się lepiej :)

    OdpowiedzUsuń

i co o tym myślisz?

Obsługiwane przez usługę Blogger.