Kwiecień w tym roku był dokładnie taki, jak z polskiego przysłowia, o tym że przeplata, trochę zimy, trochę lata. Były i ciepłe dni, iście wiosenne, ale też i zimowe, ze śnieg za oknem. Minął i nastał maj, który mam nadzieję, że przywoła wiosnę na stałe. Już czuję zapach bzu. A tymczasem pokażę Wam co mnie zachwyciło w kwietniu. Tym razem udało mi się opublikować post szybciej, niż w połowie miesiąca. Zatem zapraszam.
1. "Dobrze kłamie się w miłym towarzystwie" to włoski film, który poleciła mi koleżanka z pracy. Jestem pod wrażeniem do dziś, mój mąż zresztą też. Mimo, że akcja dzieje się w jednym miejscu, fabuła filmu jest tak skonstruowana, że nie sposób się nudzić. To historia grupki przyjaciół, którzy spotykają się na wspólnej kolacji, w czasie której postanawiają położyć na stół swoje telefony
komórkowe i czytać na głos wszystkie przychodzące wiadomości oraz przeprowadzać rozmowy w trybie głośnomówiącym. W końcu przecież znają się od lat i nie mają
przed sobą żadnych tajemnic. Czy aby na pewno? Podobno każdy z nas ma trzy życia: publiczne, prywatne i sekretne. Chcecie się przekonać co z tego wyniknie? Obejrzyjcie, na bank będziecie pod wrażeniem filmu, ale i Kasi Smutniak.
2. "Wielkie kłamstewka" - dostałam w pakiecie z filmem. Dopiero zaczynam swoją przygodę z tym serialem, ale już mi się podoba. Ciekawa historia, świetna obsada aktorska, cudowne widoki. Jak dla mnie super!
3. W kwietniu, również z polecenia, obejrzałam na
Netflixie dokument pt.: "Minimalism". Uważam, że to świetny program dla początkujących, czyli dla kogoś takiego, jak ja, ale też dla zaawansowanych minimalistów. Sporo namieszał w mojej głowie i otworzył oczy na wiele spraw. Jeśli więc nigdy wcześniej nie zastanawialiście się nad sensem posiadania, to warto obejrzeć ten dokument.
4. Dwa świetne teksty, przez które prawie oplułam monitor, napisane przez Magdę (to ta od reklamy Weź niepierdol!) z bloga Matko jedyna. Uwielbiam jej szczere, życiowe teksty, takie bez ściemy. Koniecznie przeczytajcie ten o tym skąd się biorą dzieci i o masażu. Ja czytam zawsze, jak chcę sobie poprawić humor :)
5. Kilka razy na Instagram Stories pokazywałam zdjęcia butów Alexa i dostałam sporo zapytań, o to gdzie je kupiłam. Są to buty polskiej marki Bambini. Ja jestem nimi zauroczona i uważam, że to najlepsze buty jakie mój syn do tej pory nosił. Są przede wszystkim bardzo mięciutkie, leciutkie i dziecko bezproblemowo je zakłada. Zapiętek bardzo dobrze trzyma stopę, ale nie ogranicza
ruchów. Mają dość szerokie, lekko utwardzane noski, dzięki czemu palce mają
sporo miejsca podczas pracy stopy. Wszystkie ręcznie robione z dbałością o każdy detal. Miałam z nimi tylko jeden problem, wszystkie tak bardzo mi się podobały, że trudno było mi się zdecydować na jeden model. My zamawialiśmy je przez internet TU.
6. W kwietniu, po długich poszukiwaniach, udało mi się w końcu znaleźć idealną podłogę do pokoju Alexa. Znudziły mi się już ciemne panele, a poza tym szukałam czegoś, co optycznie powiększy pokój i będzie pasować do reszty. Kiedy je zamawiałam, trochę się stresowałam czy będą takie, jak sobie wymarzyłam, ale zupełnie niepotrzebnie, są idealne. Wybrałam Hickorę Białą od Krono Original. W dobrej cenie znalazłam je w sklepie internetowym e-podlogidrzwi.pl Mają tam naprawdę duży wybór, przystępne ceny, a realizacja jest błyskawiczna. My zamawialiśmy w czwartek wieczorem, a w piątek panele były już u nas. Teraz tylko remont pokoju i efekt pokażę niebawem. Mąż aż się rwie do pracy :)))
7. Od dawna jestem zakochana w naturalnych (czyt. prawdziwych) mydłach w kostce, ale hitem stały się dla mnie mydła potasowe w płynie marki Herbs&Hydro. Żele powoli znikają z mojej półki w łazience, od kiedy zaczęłam je stosować. Są genialne! No i składy też mają genialne, zresztą podane są na stronie, łącznie ze szczegółowym opisem poszczególnych składników. Nie zawierają konserwantów, chemicznych utwardzaczy, wybielaczy czy środków pieniących. Super się rozprowadzają na skórze, po użyciu nie zaobserwowałam uczucia ściągnięcia czy przesuszenia. Do tego są bardzo wydajne. Jestem bardzo na tak!!!
8. Lekki balsam nawilżający od Clochee. Uwielbiam woń korzenną i często, kiedy decyduję się na zakup balsamu, sugeruję się, oprócz składu, zapachem. Tak było i w tym przypadku. Balsam perfumuje skórę, pozostawiając ją długo pachnącą. Oprócz zapachu urzekł mnie szybkim wchłanianiem, zupełnie jakby skóra go"piła". Nadaje się do stosowania rano, w pośpiechu, bez obawy, że ubranie się przyklei. Ma jednak treściwy skład, bo skóra po nim jest satynowa, dobrze nawilżona. Kiedy pisałam post i szukałam linku okazało się, że aktualnie jest w promocji i to 50%. Do kupienia TUTAJ.
9. Najsmaczniejszy sernik na świecie z przepisu ze strony Kwestia smaku. Upiekłam go na święta. Doradziła mi Instagramowa koleżanka, zapewniając że na bank się uda. I udał się. Jeżeli lubicie kremowe, lekkie serniki w stylu nowojorskim to skorzystajcie z TEGO przepisu. Jest łatwy w przygotowaniu, a efekt piorunujący.
W
ramach urozmaicenia spotkania postanawiają wyjąć na stół swoje telefony
komórkowe i czytać na głos wszystkie wiadomości, jakie do nich przyjdą w
trakcie trwania kolacji. W końcu przecież znają się od lat i nie mają
przed sobą żadnych tajemnic… Czyżby? Na światło dziennie zaczynają
wypływać coraz to nowe sekrety, rodzące konflikty…
Zawsze znajduję u Ciebie perełki w tych hitach. Tym razem na pewno zajrzę do dokumentu o minimalizmie, bo ostatnio ten temat ciągle do mnie spływa i chyba czas się zagłębić :)
Twój blog jest prawdziwą skarbnicą wszelkich inspiracji :) Ten korzenny balsam bardzo mnie kusi - natomiast teksty Matki Jedynej lubię, ale kiedyś czytałam na jej FB kilka bardzo nieprzyjemnych wymian zdań z osobami, które nie do końca zgadzały się z jej opinią i muszę powiedzieć, że mocno po tym straciła w moich oczach.
Śliczne zdjęcia a ten serniczek na końcu ahh marzenie :)
OdpowiedzUsuńTo do roboty :)
Usuń"Dobrze kłamie się w miłym towarzystwie" zaciekawiłaś mnie tym filmem, chyba obejrzę sobie w weekend ;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJest genialny!
UsuńDo mnie przemówił sernik:-)
OdpowiedzUsuńWypróbuj, nie pożałujesz :)
UsuńJesteś świetna! Dzięki za ten przegląd miesiąca! ������
OdpowiedzUsuńPolecam się :)
UsuńŚliczne zdjęcia! <3 Zwłaszcza te na niebieskich deskach.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Usłyszeć od Ciebie taki komentarz to zaszczyt!
UsuńŚwietna ta miętowa torba! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper zdjęcia, świetne opisy.Film z pewnością obejrzę 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobały. A filmy polecam!
UsuńZwróciłam uwagę na balsam, przyznam, że bardzo chętnie przetestuję jego lekkość i korzenny zapach. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Ja mam już drugie opakowanie!
UsuńSernik wygląda obłędnie, muszę wypróbować
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChyba sama sobie usunęłam swój komentarz, więc napiszę jeszcze raz :) Sernik jest boski, ale niekoniecznie z tymi chemicznymi truskawkami.
UsuńTa torba boska!
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
UsuńRonisz cudne zdjęcia! A tak z innej beczki - jak Ci się sprawdza o bag? :-)
OdpowiedzUsuńMój już jest stary, wyświechtany, ale jestem z niego bardzo zadowolona. Na tyle, że rozważam zakup kolejnej torebki tej firmy :)
UsuńBardzo lubię płyn micelarny marki Clochee. =)
OdpowiedzUsuńTeż go mam i też sobie chwalę :)
UsuńZawsze znajduję u Ciebie perełki w tych hitach. Tym razem na pewno zajrzę do dokumentu o minimalizmie, bo ostatnio ten temat ciągle do mnie spływa i chyba czas się zagłębić :)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest prawdziwą skarbnicą wszelkich inspiracji :) Ten korzenny balsam bardzo mnie kusi - natomiast teksty Matki Jedynej lubię, ale kiedyś czytałam na jej FB kilka bardzo nieprzyjemnych wymian zdań z osobami, które nie do końca zgadzały się z jej opinią i muszę powiedzieć, że mocno po tym straciła w moich oczach.
OdpowiedzUsuńZainteresowaly mnie "wielkie klamstewka" obecnie koncze True Blood wiec dziekuje siegne po nie :)
OdpowiedzUsuń