Powiem Wam, że liczyłam po cichu, że jednak nie przyjdzie, że po drodze przycupnie gdzie indziej, że nie rozpłacze się tak intensywnie. A ona przyszła, nie bacząc na nic. Ta brzydka jesień. A jak już przyszła, to pozostaje tylko ciekawa książka, dobra herbata i ciepły kocyk. Jak już znajdziecie się w takiej sytuacji to sięgnijcie po książkę "Diabelski młyn" Darii Orlicz.
To wciągająca, mocno intrygująca pozycja od której naprawdę ciężko się oderwać. Rzecz dzieje się nad polskim morzem, w małym miasteczku, w środku letniego sezonu. Z pozoru wydaje się, że nic ciekawego, a tym bardziej niebezpiecznego nie może się tu wydarzyć. Ale to tylko na pozór sielskie i przyjemne miejsce, bo kilka miesięcy wcześniej znaleziono tu ciężarną, nastoletnią Litwinkę, spod klubu fitness uprowadzono śliczną blondynkę, a teraz brutalnie zgwałcono i pobito młodą letniczkę. Czy sprawcą wszystkich tych okropieństw jest jedna osoba czy zorganizowana szajka?
Tego próbuje dowiedzieć się młodszy aspirant lokalnej policji Krzysztof Bugaj - seksoholik, który tkwi w nieudanym małżeństwie i w związku z zaborczą kochanką, urozmaicając sobie czas jednonocnymi przygodami z napotkanymi przypadkowo kobietami. Czy uda mu się rozwikłać te trudne sprawy? Odpowiedź znajdziecie czytając książkę.
Gwarantuję. że ani chwili nie będziecie się przy niej nudzić, bo pokazuje, że życie "przypomina diabelski młyn właśnie - w jednej chwili jesteś na szczycie, w drugiej lecisz w dół na łeb na szyję.... Ot ślepy traf, czysty przypadek". Takie właśnie jest życie głównych bohaterów książki Darii Orlicz. Autorka umiejętnie połączyła z pozoru wydawałoby się zupełnie niemające ze sobą związku historie i stworzyła niezwykle poruszający i ukazujący mnóstwo trudnych tematów kryminał. I to jeden z lepszych jakie w ostatnim czasie przeczytałam.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa HarperCollins Polska i można ją kupić tutaj.