To, że uwielbiam kosmetyki - to chyba nic odkrywczego, bo w końcu kobietą jestem, to że kocham naturalne kosmetyki - wiecie, bo od bardzo dawna pojawiają się na blogu zazwyczaj tylko takie właśnie. Lubuję się bowiem w pięknych zapachach i cudownych konsystencjach, w przemyślanych składach i uroczych opakowaniach. Dlatego z nieskrywaną radością je kupuję, testuję, a potem tutaj Wam je opisuję. Przeszło pół roku minęło od ostatniego takiego wpisu, a ja w tym czasie sporo nowości otworzyłam, wąchałam, wklepywałam i wmasowywałam. Z tego zasobu kilka kosmetyków odpadło już w przedbiegach, kilka odepchnęło mnie zapachowo, kilku dałam drugą szansę, a kilka z nich stało się moimi hitami. Jak te poniżej.

Długie jesienne wieczory, zdecydowanie sprzyjają rytuałom oddawania się przyjemnościom urodowym w zaciszu własnej łazienki, by oderwać się od spraw codziennych, sprawdzania lekcji, gotowania naprędce obiadu czy szykowania ubrań na dzień jutrzejszy. Można się wówczas otulić, rozgrzać, ukoić, odprężyć i zatopić w ulubionych zapachach. Poczuć na skórze te wszystkie dobroczynne mazidła i kremidła, by później wyjść z tej łazienki i czuć się jak nowonarodzona królowa piękna. To jak, zaparzacie dobrą herbatkę, nalewacie wody do wanny i oddajecie się tym przytulnym rytuałom próbując moje kosmetyczne polecenia? Mocno Was do tego zachęcam. Zobaczycie świat zaraz zrobi się piękniejszy.

Peeling cukrowo-solny - MydłoStacja 


Gęsty, gruby peeling z cukru trzcinowego i soli magnezowej, która wnikając wgłąb skóry mineralizuje ją i dostarcza potrzebnych składników. To jeden z moich ulubionych multizadaniowych kosmetyków. Dobrze trze, maksymalnie złuszczając martwy naskórek, tym samym genialnie ją wygładza. Do tego ma w składzie masła i oleje, które po starciu martwego naskórka wnikają do skóry odżywiając ją i regenerując. Po użyciu tego peelingu nie ma już potrzeby wmasowywania balsamu, bo ciało jest mocno natłuszczone i cudownie pachnące. A połączenie orzeźwiającej zielonej herbaty i lekko cytrusowego aromatu kolendry pobudza krążenie i daje rewelacyjnego kopa. Peeling pomaga w walce z rozstępami dzięki masłu kakaowemu i shea. Szczęśliwa skóra, która go używa. 

peeling cukrowo-solny "Letni monsun" - MydłoStacja


Czekoladowy peeling cukrowy - Maudi


Kolejny peeling do ciała, ale tym razem w wersji cukrowej i mocno czekoladowej. Jest idealny. Sprezentowałam go, oprócz samej sobie, jeszcze dwóm bliskim Kobietkom, i wszystkie zgodnie orzekłyśmy, że jest boski. Czekoladowy zawrót głowy, idealny nie tylko dla tych, którzy tej czekolady starają się jednak na codzień nie jeść, a ją uwielbiają. Peeling świetnie rozprowadza się na skórze i usuwa to, co usunąć ma. Moc węgla aktywnego połączona z delikatnym masłem shea, ziarnami kakaowca i cukrem działa naprawdę cuda. Skóra jest oczyszczona, odżywiona i mega gładka. No i ten czekoladowy zapach, który wypełnia całą łazienkę. Czegóż można chcieć więcej?

peeling czekoladowy - Drogeria Natura


Rozświetlający olejek do ciała - Runo

 

Ostatnio koleżanka zapytała mnie czy mam do polecenia jakiś fajny olejek do ciała. Czy mam? No ba! Pytasz i masz! Rozświetlający olejek z Manufaktury Runo, to mój faworyt. Kocham go za ten boski różany zapach z nutką bergamotki, którym raczę się, by poprawić sobie humor. Olejek jest mega wydajny i wystarczy go naprawdę odrobina, a wygodne opakowanie z atomizerem pozwala na odpowiednie dawkowanie. Ma świetny i bogaty skład. Tłoczone na zimno oleje w tym olej ze słodkich migdałów, sojowy czy makadamia cudownie regenerują i wygładzają skórę. A zawarte w nim złote, mineralne drobinki wspaniale ją rozświetlają. Nadaje skórze blasku, więc jest idealny na zbliżający się bal andrzejkowy czy sylwestrowy.

rozświetlający olejek - Runo


Esencjonalny balsam do ciała - d'Alchemy


Kiedy już tak się wymoczę w tej wodzie i nie stosuję żadnego z powyższych peelingów, sięgam po ten balsam. Ma lekką konsystencję, ale wyjątkowo treściwą, dzięki czemu wspaniale nawilża skórę, ale nie tak na krótko, tylko długotrwale. W składzie tego balsamu nie znajdziecie wody, bo jego formuła oparta jest na hydrolatach z werbeny, oczaru i kwiatu pomarańczy. Dodatkowo wzbogacona o cenne oleje i masła roślinne, które sprawiają, że skóra jest wyjątkowo zadbana, odżywiona, jędrna, miękka, a także optymalnie zabezpieczona przed destrukcyjnym działaniem wolnych rodników. Balsam fantastycznie się rozprowadza, pozostawia leciutki film, który chroni skórę przed utratą wilgotności. No coś wspaniałego!

esencjolalny balsam do ciała - d'Alchemy


Węgiel. Oczyszczająca pasta - Iossi


Rewelacyjny produkt do mycia twarzy. Mój osobisty hit marki Iossi. Pasta jest gęsta, przez co łatwo się ją nabiera i nie przecieka przez palce, jest lekko tępa, szorstka, prawdziwie "pastowa", ale mimo to, świetnie myje się nią twarz, bo jest lepka i wilgotna. Po użyciu tego cudeńka mam wrażenie, że moja skóra jest wreszcie porządnie oczyszczona, jednak bez zbędnego ściągnięcia i wysuszenia. Oprócz węgla aktywnego, w skład produktu wchodzi łagodzący podrażnienia i działający przeciwrodnikowo ekstrakt z zielonej herbaty, zmiękczający skórę olej babassu i skwalan z trzciny cukrowej, alginat regenerujący naskórek oraz fermenty z kokosa i rzodkiewki odpowiadające za nawilżenie. Uważam, że produkt robi dokładnie to, co obiecuje producent, a więc głęboko oczyszcza i świetnie nawilża skórę czyniąc ją aksamitnie gładką. A i ten silnie odświeżający, kojący, relaksujący zapach, który daje połączenie rozmarynu, lawendy i cytryny. Jak dla mnie bomba! Lećcie do Ecoandwell, tam ją znajdziecie.

oczyszczająca pasta - Ecoandwell


Eliksir Aesculus - Szmaragdowe Żuki


A na koniec taka perełka w postaci niezwykle bogatego w ekstrakty roślinne eliksiru. Ratował już moją skórę nie raz. Idealny do cery naczynkowej i dotkniętej trądzikiem różowatym. Produkt bardzo mocno nawilża, regeneruje i odżywia skórę. Wygładza ją widocznie zmniejszając pory. Eliksir jest lekki i nie obciąża skóry, bardzo szybko się wchłania. Jest bardzo wydajny, bo wystarczą maksymalnie dwie krople delikatnie rozsmarowane wieczorem na wilgotnej jeszcze skórze. Mam cerę naczynkową, a stosowanie eliksiru zdecydowanie zmniejszyło ich widoczność. Tego zdecydowanie było mi trzeba!



























Obsługiwane przez usługę Blogger.