Ostatnio czytam jak szalona. Pewnie dlatego, że same fajne książki trafiają w moje ręce. Rozczytałam się na dobre w kryminałach i thrillerach, chociaż nigdy nie przypuszczałam, że akurat taki rodzaj literatury stanie się tym, który aktualnie uwielbiam. Ostatnio przeczytałam książkę "Martwe dziewczyny" autora, którego twórczości wcześniej nie znałam.
Książka to połączenie thrillera i kryminału, co bardzo mi się spodobało. Początkowo ciężko mi było przebić się przez swoistą, specyficzną narrację prowadzoną przez autora, ale druga część książki wszystko mi wynagrodziła.
Detektyw Alishia Green, która została poważnie ranna w obławie na seryjnego mordercę, wraca dość szybko do pracy, by rozprawić się ze swoim oprawcą. Nie odzyskała jeszcze w pełni sił ani sprawności, ma zaniki pamięci, trudno jej odróżnić prawdę od fikcji, ale buzuje w niej adrenalina. Gotowa jest stawić czoła seryjnemu mordercy, który pozbawił życia wiele niewinnych kobiet. Działa niekonwencjonalnie, czasem wydaje się, że nie ma szans, by pokonać mordercę, który jest sprytny, umiejętnie zaciera ślady i nadal poluje na swoje ofiary. Główna bohaterka jest jednak bardzo zdeterminowana. Czy uda jej się złapać mordercę i powstrzymać go od krzywdzenia kolejnych kobiet?
"Martwe dziewczyny" to książka przy której można się odprężyć, zagłębić w wartkiej akcji, mrocznym, dusznym klimacie śledztwa prowadzonym przez policjantkę na codzień zmagającą się z własnymi ograniczeniami, ale za wszelką cenę pragnącą pomścić wszystkie martwe dziewczyny.
Książka ukazała się nakładem Wdydawnictwa HarperCollins Polska i można ją kupić w księgarni internetowej Booktime.pl