W tym roku jakoś wyjątkowo mam niedosyt lata i wakacji, pewnie dlatego, że były takie wspaniałe i chciałabym, żeby trwały jeszcze. Chociaż w prawdzie lato kalendarzowe jeszcze z nami jest, nie mniej jednak odkąd nastał wrzesień w powietrzu czuć jesień. Lubię ją wprawdzie w tym polskim złotym wydaniu, ale do lata i wakacji bardzo mnie ciągnie. Ten czas beztroski mojego dziecka, tysiące wspólnych magicznych chwil pełnych śmiechu, słońca, piachu. Do tych wizyt dłuższych i krótszych, tych popołudniowych spotkań, długich, ciepłych, jasnych wieczorów będzie mi tęskno. Wierzę jednak, że jesień przyniesie też mnóstwo fajnych chwil. Jak już sobie tak powzdychałam, to teraz zapraszam Was na kolejną dawkę moich poleceń. Mam dla Was ciekawe pozycje serialowe i książkowe oraz dwie kosmetyczne polecajki, które się u mnie sprawdziły.

Nasza wakacyjna fotoksiażka



Na początku tego roku obiecałam sobie, że będę wywoływała zdjęcia. Mam ich całe mnóstwo i na karcie w aparacie i w telefonie. Przestałam się już dawno oszukiwać, że będę je przeglądać i do nich wracać na komputerze czy telewizorze. Zwyczajnie do tych trzymanych na dysku, z doświadczenia wiem, że wraca się rzadko. Ale takie wywołane mają moc, bynajmniej u nas. Mamy w domu kilka fotoksiążek i ponownie skorzystałam z takiej właśnie opcji. W sierpniu przygotowałam fotoksiążkę z wakacji i cieszę się bardzo, że ten nasz fajny czas mam uwieczniony. Już kilka razy wspólnie ją przeglądaliśmy, za każdym razem z wypiekami na twarzy. Zorganizowaliśmy sobie też ze znajomymi wspominki z wakacji i też ją ze sobą zabraliśmy. Mam też w planach pod koniec roku przygotować kolejne takie fotoksiążki z całego roku. Ja nasze zdjęcia drukowałam w PRINTU, bo mają super jakość i można zdjęcia przesłać bezpośrednio z telefonu, co dla mnie było bardzo pomocne. I wszystko przychodzi tak pięknie opakowane. Podobają mi się tam też proponowane szablony, których jest całe mnóstwo. Korzystaliście kiedyś z takiej opcji?

Książka



Książkę "Obudź w sobie olbrzyma" po raz pierwszy przeczytałam już kilka lat temu, ale w sierpniu tego roku po raz kolejny po nią sięgnęłam. Autorem książki jest amerykański doradca życiowy i mówca motywacyjny. Treść książki mocno zachęca do samorozwoju, pracy nad sobą, do bycia lepszą wersją siebie, pomaga zrozumieć samego siebie i pokazuje, że warto żyć na własnych zasadach. W książce można znaleźć sporo pomocnych ćwiczeń, technik i przykładów jak to osiągnąć. Dla mnie okazała się niezwykle motywująca i rozwijająca. Motta czy tzw. złote myśli, a także całe ważniejsze fragmenty pozaznaczałam w książce i z całą pewnością będę do nich wracać.

Kosmetyki


Tutaj tym razem, nie pokażę nowości, ale produkt do którego wróciłam. Po wakacjach moje ręce i stopy niekoniecznie były w dobrej kondycji, ale udało mi się aktualnie doprowadzić je do stanu, z którego jestem zadowolona. A wszystko dzięki silnie regenerującemu kremowi do rąk od Hello Eco. To taki krem do zadań specjalnych. Ma w swoim składzie olej z awokado oraz mocznik, świetnie więc regeneruje skórę dłoni. Ja zastosowałam go także do stóp i super zadziałał. Po nasmarowaniu rąk pozostawia je aksamitne, z lekką powłoką, więc zazwyczaj nakładam go wieczorem, by rano cieszyć się miękką, nawilżoną, "naprawioną" skórą. Zapach ma bardzo przyjemny, który utrzymuj się dość długo. Nie używałam innych produktów tej marki, ale przyznam szczerze, że bardzo mnie kuszą, zwłaszcza że ten krem naprawdę się u mnie sprawdził.


Kolejny produkt, który zaliczyłabym bardziej do kosmetycznych akcesoriów, to kieszonka na mydło. Używamy w domu naturalnych mydeł i taka kieszonka "robi" u mnie za gąbkę. Wykonana jest ręcznie na drutach ze sznurka konopnego, który ma właściwości antybakteryjne i antygrzybiczne. Kupiłam ją TUTAJ

Seriale


W sierpniu, z racji tego, że Alexander był dwa tygodnie u dziadków, obejrzeliśmy dwa seriale, z których oba wciągnęły nas na maksa. Trafiliśmy na nie zupełnie przypadkiem, kiedy przeglądaliśmy ofertę na HBO GO. Pierwszy z nich to "Przystań", hiszpański serial, którego twórcą jest Alex Pina, ten od hitu Netflixa "Dom z papieru". "Przystań" to połączenie romansu z thrillerem. Naprawdę bardzo emocjonująca historia, z magicznym nieoczywistym klimatem, gdzie główna bohaterka musi się zmierzyć, po śmierci męża, z jego drugim życiem. Oskar zza grobu nieźle miesza w życiu żony Alejandry i kochanki Veroniki. Jeśli podobały się Wam "Wielkie kłamstewka" czy "The Affair", to z całą pewnością ten serial też przypadnie Wam do gustu. 


Drugi z nich to "Kłamstwa". Serial zaczyna się w sposób bardzo intrygujący. Dwoje wolnych ludzi umawia się na randkę, a potem dochodzi do gwałtu, tak przynajmniej twierdzi Laura. Zupełnie inne zdanie na całą sytuację ma jednak oskarżony chirurg, wymarzona partia w mieście. A więc słowo przeciwko słowu. Nic nie jest tu oczywiste, jakby mogło się wydawać. Obejrzyjcie, bo warto!

Przyszedł wrzesień, a z nim mam wrażenie, że i jesień. Chociaż kalendarzowe lato nadal trwa, to wieczorem robi się szybko ciemno. Są jednak tego plusy, bo można zalec na kanapie z książką i ciepłą herbatą. Dla zmarzluchów pozostaje jeszcze ciepły termoforek i koc. W takich przyjemnych klimatach można pochłaniać kolejne strony książek, chociażby takiej jak "Wkręceni". 

To jedna z takich książek, której bohaterowie od pierwszej do ostatniej strony wodzą za nos. Nikomu nie można ufać, o czym już na samym początku jesteśmy poinformowani. Bardzo więc oryginalny pomysł na fabułę, a do tego szalona akcja, która gna od jednego zwrotu do drugiego. Trudno cokolwiek przewidzieć, a domyślenie się następstw kolejnych wydarzeń jest wprost niemożliwe, nie mówiąc już o zakończeniu. Pędzimy więc strona za stroną, by otrzymać kolejne niespodzianki i doczekać się zwieńczenia historii. 

Całość została starannie zaplanowana i przemyślana. To taka literacka petarda. Do tego autor ma lekkie pióro, co jeszcze bardziej potęguje wspaniałe czytelnicze doznanie i wkręcenie. 

Książka rozpoczyna się od pogrzebu bardzo sławnego twórcy bestsellerowych kryminałów J .T. LeBeau, którego tożsamości prawie nikt nie zna, bo pisarz bardzo skrupulatnie ją ukrywa. A później cofamy się o cztery lata wstecz i poznajemy Marię Cooper, mężatkę, która ma romans i chce odejść od męża, który wiecznie znika na całe dnie. Przeglądając rzeczy odnajduje dokumenty, które wskazują że jest on milionerem. Ma bowiem na swoim koncie 20 milionów. Razem z kochankiem dochodzą do wniosku, że to słynny pisarze J .T. LeBeau. Kobieta, po odkryciu milionów na koncie męża, zapragnęła aby zdobyć cześć fortuny. Jest w tym niezwykle zdeterminowana. Jaki będzie finał tej historii? Dowiecie się czytając thriller. Mi bardzo się podobał!

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros i można ją kupić TU
Obsługiwane przez usługę Blogger.