Na skróty
Archiwum bloga
-
►
2019
(59)
- ► października (8)
Październik to u mnie miesiąc, w którym przeczytałam najwięcej książek. Zapewne dlatego, że pogoda nie sprzyja spacerowaniu i spędzaniu czasu poza domem. Lubuję się więc w poznawaniu kolejnych historii opisanych w książkach. Tym razem napiszę o mojej pierwszej przeczytanej książce amerykańskiej pisarki Lisy Gardner, która swoją drogą ląduje na mojej liście ulubionych pisarzy.
"Powiem to tylko raz" to genialny thriller kryminalny, który nie pozwala na nawet najdrobniejszą chwilę nudy. Wciąga i zatrzymuje Czytelnika już od pierwszych stron. Pełen napięcia i emocjonujący rollercoaster, gdzie pozory mylą, a akcja pędzi jak szalona, ku zaskakującemu zaskoczeniu. Mnóstwo tu zagadek, zwrotów akcji, niewyjaśnionych tajemnic, poszlak, które sprawiają, że czyta się książkę z wypiekami na twarzy, a po jej odłożeniu myśli krążą wokół historii opisanej w książce.
Trzy kobiety i tajemnice sprzed lat...
Evie to bardzo niepewna, onieśmielona i zamknięta w sobie kobieta, która poślubiła zdawałoby się mężczyznę idealnego. Pewnego dnia po powrocie z pracy kobieta odkrywa, że jej mąż nie żyje i zdezorientowana oddaje ostatnie strzały z pistoletu w kierunku komputera. Co takiego zobaczyła na monitorze? Kiedy przyjeżdża policja zastaje kobietę z bronią w ręku. Dowody świadczą jednoznacznie o winie kobiety. Sytuacja podobna do tej sprzed szesnastu laty, gdy zabity został ojciec Evie i ostatecznie uznano, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Flora ma z kolei za sobą bardzo traumatyczne przeżycia, bo została porwana i była więziona przez porywacza przez ponad rok. Czuje się zagubiona, niepewna, zastraszona i trudno jej ułożyć sobie życie na nowo do aż czasu w telewizji rozpoznaje twarz swojego oprawcy i odkrywa jego tożsamość.
D.D. Warren to detektyw świetnie wykonująca swoją pracę. Kiedyś prowadziła sprawę Evie Hopkins i teraz postanawia ją wznowić, bo coś nie daje jej spokoju, że winowajczynie nie poniosła kary. Nie spocznie więc dopóki nie doprowadzi sprawy do końca. A wówczas na jaw zaczynają wychodzić mroczne tajemnice.
Dobry thriller ze świetnym zakończeniem. Polecam. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros.
Za oknami ostatnio szaro, buro i ponuro. Ciągle siąpi deszcz, zimno i szybko robi się ciemno, więc to doskonały czas, by zostać w domu pod ciepłym kocem z dobrą herbatą w kubku i czytać, czytać, czytać. Z racji tego, że mój syn i mąż również podzielają moją pasję czytelniczą, więc to nasz sposób na wspólne spędzanie czasu. Dzisiaj przychodzę z recenzją książki "Rebeka" Daphne du Marier, którą w ostatnim czasie przeczytałam.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros i jest to jej nowe wydanie, bowiem "Rebeka" po raz pierwszy została wydana w 1938 roku. Niedawno na jej podstawie powstał film, który można obejrzeć na Netflixie.
Manderley, urocza posiadłość, dom marzeń, gdzie wszystko zachwyca swoim pięknem. Gospodarze towarzyscy z serdecznością witają kolejnych gości. Rezydencja tętni wiec życiem, gwarem, śmiechem, śpiewem i zabawą, a gospodyni przyciąga jak magnes. Wielbią ją gości, lgną do niej wszyscy, bo to pełna uroku i czaru kobieta, a może tylko dobrze gra swoją rolę i licznym udaje się na to nabrać. Rebeka de Winter z całą pewnością kochała to miejsce, bo nawet po śmierci, która nastąpiła w niewyjaśnionych okolicznościach, każdy kąt w domu przesiąknięty jest jej obecnością. Panoszy się wszędzie pani de Winter, widmo Rebeki krąży nad Manderley.
Wszystko się zmienia kiedy domem zaczyna zarządzać druga pani de Winter. Nastaje smutek, pustka, cisza, pomimo że wszystko na pozór toczy się tak samo. Następczyni Rebeki, to młoda, bardzo nieśmiała kobieta, która wraz ze swoją pracodawczynią trafia na Riwierę Francuską, gdzie poznaje wdowca Maxima i bardzo szybko godzi się wyjść za niego za mąż. Małżonkowie wyjeżdżają w podróż poślubną, gdzie szczęśliwie płynie im czas, ale nastaje chwila powrotu do rodzinnej posiadłości Maxima, gdzie wciąż czai się Rebeka, czuć niemal namacalnie jej obecność. Również stosunki drugiej pani de Winter z mężem ulegają drastycznej zmianie. Nie tak miało wyglądać życie młodej mężatki w Manderley. Na przekór wszystkiemu młoda pani de Winter stawia jednak czoło kolejnym dniom
próbując odkryć kim była jej poprzedniczka i co rzeczywiście ją
spotkało. Czy jednak sprosta wymaganiom? Czy da się żyć w cieniu Rebeki? Czy pozna prawdę o swojej poprzedniczce i miejscu, w którym przyszło jej mieszkać?