Na skróty
Archiwum bloga
-
▼
2021
(54)
- ► października (4)
-
►
2019
(59)
- ► października (8)
Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach nie ma chyba wśród młodych ludzi, osób które nie znałyby Gwiezdnych Wojen. Mój syn z mężem również zachwycają się Star Wars. Kiedy więc jakiś czas temu wspólnie przeglądając nowości wydawnicze na TaniaKsiazka.pl natrafiliśmy na "Gwiezdne Wojny Skywalker. Odrodzenie. Opowieść filmowa. Star Wars" moim chłopcom zapaliły się iskierki w oczach. Oczywiście trafiła ona do nas i szybko została przeczytana.
Dla wiernych fanów Star Wars książka napisana przez Rae Carson jest prawdziwą gratką, sporo w niej ciekawych smaczków, których próżno dopatrzeć się w filmie. Autorka ślepo nie podąża za scenariuszem. Taka opowieść filmowa jest dodatkowo świetną skarbnicą wiedzy o Star Wars, poszerza kontekst całej historii, odpowiada na kilka nurtujących pytań, które zostały w głowie po obejrzeniu filmu. Na przykład więcej dowiadujemy się na temat relacji Palaptine i Rey, Chewbaccą, a Benem Solo czy o tym co chciał powiedzieć Finn Rey. Fajnie też, że autorka rozwinęła trochę bardziej postać Zorii Bliss. Po przeczytaniu książki dochodzi się się do wniosku, że właśnie te szczegóły dają prawdziwy obraz całej historii i tak naprawdę mają ogromne znaczenie.
Książkę czyta się bardzo szybko i płynnie, z ogromnym zaciekawieniem, trochę natomiast z żalem i łezką w oku, ponieważ to jednak zakończenie sagi Skywalkerów. Opowieść dostarcza mnóstwa emocji, zdecydowanie więcej niż sama ekranizacja. Jeśli więc ktoś zastanawia się czy warto sięgnąć po tę książkę - to odpowiedź jest tylko jedna - zdecydowanie warto!
"Star Wars Skywalker odrodzenie. Opowieść filmową" w dobrej cenie można znaleźć na TaniaKsiazka.pl
Kiedy na Netflixie pojawił się familijny film "Chłopiec zwany Gwiazdką" obejrzeliśmy go wspólnie w ramach naszych piątkowych seansów. Alexowi tak bardzo spodobała się historia Nikolasa, że zapragnął przeczytać książkę, na podstawie której powstał film.
Jedenastoletni Nikolas (zwany przez mamę Gwiazdką, bo urodził się właśnie w gwiazdkę) dorasta tylko z tatą, bo zmarła mu mama. Żyją bardzo ubogo, w małej chatce, w lesie, gdzieś w dalekiej Finlandii ale wspierają się wzajemnie, darzą ogromną miłością i szacunkiem. Ojciec chłopca jest drwalem i kiedy nadarza się okazja, by zarobić spore pieniądze, wyrusza wraz z grupą mężczyzn na Daleką Północ do Elfiego Jaru w poszukiwaniu dowodów świadczących o istnieniu elfów. Nikolas zostaje pod opieką ciotki Karlotty. Ta jednak jest bardzo okrutna w stosunku do chłopca, zupełnie się nim nie zajmuje, sprawia że chłopiec czuje się bardzo nieszczęśliwy i ogromnie tęskni za swoim tatą. Z tej bezsilności postanawia więc wyruszyć na jego poszukiwanie. Nie wie tylko zupełnie, gdzie ma iść i co może go po drodze spotkać. Wierzy jednak mocno, że uda mu się dotrzeć do Elfiego Jaru, o którym tak dużo opowiadała mu mama. Tak rozpoczyna się magiczna przygoda chłopca, który dzisiaj jest znany jako Święty Mikołaj. Przygoda, która odmieni jego życie.
Losy Nikolasa śledzi się ogromną ciekawością, z wypiekami na twarzy, bo są one bardzo ekscytujące, ale też momentami bardzo groźne i niebezpieczne. Chłopiec, który sporo w życiu przeszedł, jest jednak radosny, empatyczny, rezolutny, nie poddaje się, chce nieść bezinteresownie pomoc innym.
"Chłopiec zwany gwiazdką" to nietuzinkowa opowieść, w której nie brakuje magii, spotkamy tu elfy, wróżki, renifery, a nawet trolle. To książka, która traktuje o tym, co w życiu jest naprawdę ważne, o miłości i przyjaźni, o zaufaniu i jakże trudnej sztuce wybaczania. Piękna ciepła historia, która trafia prosto w serce, czasem smutna, ale dająca nadzieję.
Zdecydowanie polecam, nie tylko na okres okołoświąteczny! Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka i jest do kupienia TUTAJ.
Już sama okładka książki "Jeden krok przed śmiercią" Mary Burton mocno mnie zaintrygowała, ale kiedy przeczytałam opis książki byłam pewna, że chcę ją przeczytać. Ta tajemniczość i niepewność mocno mnie zachęciła. Czy jednak książka sprostała moim oczekiwaniom?
Główną bohaterką książki jest Marcy Crow, agentka FBI, którą życie nie oszczędzało. Kobieta została potrącona przez ciężarówkę, a sprawca zdarzenia uciekł. Agentka stoczyła walkę o życie i po wypadku chce szybko wrócić do pracy w prestiżowym zespole profilerskim. Jednak, by dołączyć do grupy, musi się wykazać. Zostaje jej więc przydzielona sprawa Tobi Turner - zaginionej przed 15 laty uczennicy liceum. Zostaje wysłana do miasteczka Deep Run, by poprowadzić śledztwo w sprawie odnalezionych zwłok Tobi. Jej partnerem zostaje szeryf Mike Nevada, były kolega z FBI. Policjantka dość szybko łączy zabójstwo dziewczyny i szereg gwałtów z tego okresu. Wraz ze swoim partnerem sięga i analizuje stare akta spraw, przesłuchuje ofiary i tworzą wspólnie profil zabójcy, który w okrutny sposób traktował kobiety. Gwałcił je, podduszał i mordował. Przez lata pozostawał na wolności krzywdząc kolejne kobiety, a system sprawiedliwości pozostawał bezradny. Czy tym razem to się zmieni? Czy Crow i Nevada rozwiążą sprawę zanim będzie za późno i kolejna kobieta zginie?
"Jeden krok przed śmiercią" to wprawnie napisany kryminał, który wciąga Czytelnika już od pierwszych stron. Ciekawy pomysł na historię, która rozgrywa się w małym, dusznym miasteczku, podgrzewające i nakręcające atmosferę tajemnice z przeszłości, charyzmatyczni, dobrze sportretowani bohaterowie to zdecydowanie zalety książki, przez którą dosłownie się płynie. Całość przemyślana i dopracowana w szczegółach. Mistrzowskie budowanie napięcia i dynamiczne zwroty akcji sprawiają, że Czytelnik chce jak najszybciej wraz z policjantami dotrzeć do prawdy.
"Jeden krok przed śmiercią" to idealna baza na doskonały kryminalny serial. Bardzo polecam nie tylko fanom gatunku, ale i wszystkim Czytelnikom!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza S.A. i jest do kupienia TUTAJ.
Dobra jesienna herbata, kocyk i wciągająca książka to idealny przepis na udany jesienny wieczór. Mój osobisty scenariusz na udany wypoczynek. Szkoda tylko, że tak mało wolnego czasu, a ciekawych książek do przeczytania ogromne stosy. Ostatnio z tego stosu przeczytałam "Ta, która zawiniła" Jane Corry. I bardzo polecam!
To książka z ciekawą, misternie skonstruowaną fabułą, znakomitym pomysłem na wyjątkową, bardzo wciągającą historię z genialnym zakończeniem, dosłownie pozostawiającym Czytelnika w osłupieniu. Takie thrillery psychologiczne to ja bardzo lubię, bo ich czytanie jest naprawdę czystą przyjemnością. Stopniowo budowane napięcie, sporo zaskakujących zwrotów akcji i intrygujący bohaterowie to również zalety książki Jane Corry. Opowieść drażni i niepokoi, zmusza do refleksji i wywołuje sporo emocji, a momentami ściska za serce.
Ellie i Jo na pozór nic nie łączy. Obie kobiety prowadzą zupełnie inne życia, ale każda z nich zmaga się ze swoimi demonami. Ellie jako mała dziewczynka straciła ukochaną mamę, a ojciec szybko ożenił się z kobietą, która nie darzyła jej miłością. Sama miała sporo problemów, a Elli zdecydowanie jej przeszkadzała w życiu. Wycofany ojciec nie potrafił przeciwstawić się żonie i wynagrodzić córce nieszczęśliwego dzieciństwa. Niestety i dorosłe życie nie oszczędziło kobiety. Została żoną Rogera, który notorycznie ją zdradzał i ożenił się z nią głównie z pobudek egoistycznych - był łasy na jej pieniądze. Radością jej życia były dzieci, a później ukochany wnuk Josh.
Jo natomiast to bezdomna, żyjąca na ulicy kobieta, którą Elli spotyka czasem na swojej drodze. Jo była maltretowana przez ojca, wychowywała się w domach dziecka, z których uciekała, potem fizycznie i psychicznie została nękana przez męża, co doprowadziło ją do alkoholizmu i utraty dwóch synów.
Jedna chwila spowodowała, że losy obu kobiet splotły się. Ich życie już nigdy nie będzie takie samo... Jeżeli jesteście ciekawi co takiego się wydarzyło, odsyłam do ksiażki. Zapewniam, że nie będzie to zmarnowany czas. Ta historia jest warta uwagi!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros i jest do kupienia TU.
Twórczość Evy Garcia Sanez de Urturi jest mi znana z Trylogii Białego Miasta, o której pisałam TU i TU. Tym razem autorka przychodzi z nowym thrillerem osadzonym w średniowieczu. "Akwitania" to "poruszająca zagadka dotycząca trzech wielkich postaci, które wkreślą granice kontynentu, zwanego później Europą". Czy nowa książka Evy Garcia Sanez de Urturi jest równie wciągająca jak jej przednie powieści? Moje zdanie poznacie poniżej. Zapraszam!
Kiedy umiera ojciec Eleonory Akwitańskiej, kobiety niebywale inteligentnej, wybitnej przywódczyni, budzącej podziw, ale też strach i obawy, okazuje się że ciało jednoznacznie nosi ślady normandzkich tortur, które nazywane były "krwawym orłem". Jego skóra przybierała niebieski kolor. Eleonora ma swoje podejrzenia odnośnie winnego śmierci ojca. Postanawia więc pomścić ojca i wymyśla podstępny plan. Jest nieustępliwą, odważną i bezkompromisową kobietą dlatego też wciela go w życie. Poślubia zatem syna domniemanego sprawcy - króla Francji Ludwika VI Grubego. Podczas wesela król ginie w takich samych okolicznościach, jak jej ojciec. Jego ciało również przybiera niebieską barwę. Eleonora za wszelką cenę chce dowiedzieć się, kto za tym stoi. Wraz z mężem i z pomocą szpiegów akwitańskiego księstwa - Akwitańskich Kotów próbują dociec prawdy.
Eleonora Akwitańska to postać historyczna. Uważana była za jedna z najpotężniejszych kobiet swojej epoki. To królowa Francji, także Anglii, matka Jana bez Ziemi i Ryszarda Lwie Serce. Evy Garcia Sanez de Urturi posłużyła się jej życiorysem, by opowiedzieć swoją historię i stworzyć świetny historyczny thriller z mroczną zagadką i wspaniałym, zaskakującym, nieoczywistym finałem w tle. Zemsta, intrygi, spiski, walka o władzę, krwawe wojny są na porządku dziennym.
Styl pisarski autorki, który jest nie do podrobienia, sprawia, że dosłownie płyniemy przez powieść, jej plastyczny język powoduje że książkę czyta się niemalże jak baśń. Przejmująca, niezwykle klimatyczna, dostarczająca mnóstwa wspaniałych czytelniczych doznań pozycja. Wciągająca od pierwszych po ostatnie strony historia. Polecam, szczególnie tym, którzy lubią książki z historią w tle.
"Akwitania" ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA S.A. i jest do kupienia TU.
Z ogromnie miłym zaskoczeniem spotkaliśmy się przeglądając wraz z Alexandrem nowości wydawnicze na TaniaKsiazka.pl. Otóż pojawiła się nowa powieść Joanne Kathleen Rowling, autorki serii o Harrym Potterze, "Gwiazdkowy Prosiaczek". Alexander dosłownie nie mógł się doczekać, kiedy zaczynie ją czytać. Opis książki jednoznacznie wskazywał, że będzie to wspaniała czytelnicza przygoda, zwłaszcza że Alex ma od urodzenia swojego ulubionego, pluszowego przyjaciela. Czy tak się stało?
Zgubienie ukochanej przytulanki, która zna często najskrytsze tajemnice i jest najlepszym przyjacielem małego człowieka, jest niebywale trudnym doświadczeniem. Ten kto przeżył taką sytuację, ten wie! Nie tak łatwo pogodzić się ze zniknięciem przytulanki-przyjaciela. W takiej sytuacji znalazł się główny bohater książki - Jack. Jego przyrodnia siostra wyrzuciła mu przez okno samochodu w samą Wigilię Daj Prosia. Chłopiec był bardzo zrozpaczony, zezłoszczony, krzyczał, płakał, dlatego rodzice podarowali mu zastępczą przytulankę, by ukoić jego żal. Gwiazdkowy Prosiaczek nie był jednak jego zaginionym DP, którego Jack kochał ponad wszystkie inne zabawki. Zrobiłby dosłownie wszystko, by go odzyskać.
W Wigilię jednak dzieją się wyjątkowe rzeczy. Nie tylko zwierzęta przemawiają ludzkim głosem, ale zabawki również. Jack, by odnaleźć DP, wyrusza z Gwiazdkowym Prosiaczkiem w niebezpieczną podróż do Krainy Zgub, do miejsca gdzie trafiają wszelkie zagubione i porzucone przedmioty. Chłopiec nie ma jednak za wiele czasu, bo do północy musi opuścić zaczarowaną krainę, by nie utknąć tam na zawsze. Czy Jackowi i jego wiernemu towarzyszowi Gwiazdkowemu Prosiaczkowi uda się odnaleźć DP?
"Gwiazdkowy Prosiaczek" to wyjątkowa, pełna magii i bardzo wzruszająca opowieść o prawdziwej przyjaźni, poświeceniu i relacjach w najbliższej rodzinie, która nie zawsze składa się tylko z mamy, taty i rodzeństwa. To opowieść, która podnosi na duchu i daje nadzieję. Cudowna historia, która wywołuje i uśmiech, i łzy wzruszenia!
Na uwagę zasługuje nie tylko treść, ale również piękne ilustracje, których twórcą jest Jim Field. Dzięki nim jeszcze głębiej możemy się przenieść w świat opisany przez J.K. Rowling.
Polecamy! Idealna książka na świąteczny prezent! "Gwiazdkowy Prosiaczek" w dobrej cenie można znaleźć na TaniaKsiażka.pl.
"Jedno małe poświęcenie" Hilary Davidson to dla mnie rasowy thriller. Ma absolutnie wszystko, co dobra książka tego gatunku mieć powinna. Już zacieram ręce na kolejną pozycję autorki i mam nadzieję, że będzie równie dobra jak ta.
Alex Traynor to znakomity fotograf, który pracował przez szesnaście lat w strefie wojennej w Afganistanie, Syrii i Iraku. To, co tam przeżył pozostawiło trwały ślad w jego psychice i obecnie cierpi na zespół stresu pourazowego. To w konsekwencji prowadzi go do alkoholu i narkotyków, których nagminnie nadużywa, a tu skutkuje częstymi amnezjami. Alex ma narzeczoną Emily Teare, którą poznał na Bliskim Wschodzie. Kobieta pracowała tam jako chirurg przy projekcje "lekarze bez granic". Uratowała życie Alexowi i po powrocie do kraju zamieszkali wspólnie w Nowym Jorku.
Pewnego dnia, po mocno zakrapianej nocnej eskapadzie, mężczyzna traci na krótko pamięć, a kiedy ją odzyskuje okazuje się, że jego przyjaciółka zginęła. Kobieta zostawiła pierścionek zaręczynowy oraz list, z prośbą aby jej nie szukać. Mężczyzna nie wierzy jednak, że Emily tak po prostu go zostawiła. Postanawia ją odnaleźć za wszelką cenę.
Problem polega na tym, że Alex kiedyś został oskarżony, wprawdzie niesłusznie, o zabójstwo swojej poprzedniej dziewczyny. Staje się więc głównym podejrzanym. Śledztwo prowadzi detektyw Sheryn Sterling i jej partner Rafael Mendoza. Kobieta prowadziła również śledztwo w sprawie śmierci Corie Stanton wcześniejszej dziewczyny Traynora. Detektyw za wszelką cenę pragnie przypisać winę Alexowi. Czy jej się to uda? Czy rzeczywiście mężczyzna stoi za zniknięciem lekarki?
Książkę czyta się szybko ze względu na dynamiczną akcję. Wszelkie twisty, zwroty akcji, nowe wątki w śledztwie dostarczają mnóstwa emocji, trzymają w napięciu i niepewności aż do końca. Świetna fabuła, ciekawie zarysowane rysy psychologiczne postaci to również plusy tej książki. Dodatkowo historia opowiedziana jest z perspektywy kilku osób, co bardzo lubię.
"Jedno małe poświęcenie" ukazało się nakładem Wydawnictwa Muza S.A. i jest do kupienia TU.
W ostatni weekend dosłownie "łyknęłam" książkę Alicji Sinickiej "Uwikłana". To moje pierwsze czytelnicze spotkanie z autorką, ale już dzisiaj z całą pewnością wiem, że nie ostatnie. Wspaniale spędziłam czas z bohaterami książki.
Zuza to artystyczna dusza, melancholijna marzycielka, która pisze wiersze inspirowane swoimi nieszczęśliwymi przeżyciami. Swoją twórczość zamieszcza na Instagramie, chociaż początkowo nie bardzo wierzy, że zostanie ona zauważona i doceniona. Okazuje się jednak, że obserwatorów przybywa, dlatego młoda kobieta postanawia rozwijać swój profil. Z czasem jej pierwszy tom poezji stał się bestsellerem i Zuza Wilk rozwija skrzydła w działalności twórczej. Niestety sukcesy zawodowe nie zawsze idą w parze z życiem rodzinnym. Kobieta wraz ze swoim chłopakiem Michałem postanawia więc wyjechać do urokliwego domku w miejscowości Zadry, by zapomnieć o przeszłości. Opuszczając rodzinne strony chce zaznać spokoju i skupić się na drugim tomie poezji. Towarzyszą im w tej przygodzie brat bliźniak Michała oraz wspólna przyjaciółka Liwia. Tymczasem Zuzę dopadają zaniki pamięci, złe samopoczucie jej nie opuszcza, trudne wspomnienia wracają jak bumerang ze zdwojoną siłą, a w domku zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Co jest więc prawdą, a co wytworem wyobraźni młodej kobiety? Czy faktycznie traci kontakt z rzeczywistością czy jednak ktoś celowo miesza jej w głowie?
Rewelacyjny pomysł na intrygującą fabułę, lekkie pióro autorki, ciekawi bohaterowie i wyjątkowy klimat, który niejednokrotnie przyprawia o dreszcze to przepis na sukces. Fantastycznie budowane napięcie, gęsta atmosfera, sukcesywne odkrywanie mrocznych tajemnic, które wytrącają z równowagi i zaskakujący finał spinający całą historię również zasługują na uznanie. Wszelkie koszmary i paranoje głównej bohaterki wiele razy wprawiały mnie w osłupienie i utrzymywały ciekawość historii, a niekiedy nawet miałam wrażenie, że jestem w centrum wydarzeń.
Czytałam "Uwikłaną" z wielkim czytelniczym zaangażowaniem i wypiekami na twarzy. To książka, która rzeczywiście zaciekawia od pierwszych stron i utrzymuje tę ciekawość aż do ostatniej. Warty uwagi thriller psychologiczny. Polecam, jeżeli jeszcze nie czytaliście!!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Kobiecego i jest do kupienia TUTAJ.
Zrobiłam sobie ostatnio mały przerywnik od thrillerów, ale wracam z powrotem do tego gatunku. Tym razem zapraszam na recenzję książki Anne Frasier "Znajdź mnie". Opis książki mocno mnie zaintrygował, ale czy historia opowiedziana w książce okazała się warta przeczytania? Poniżej poznacie moją opinię.
Benjamin Fisher od trzydziestu lat odsiaduje w kalifornijskim więzieniu wyrok dożywocia za zabójstwa kobiet. Ben został skazany, ale w żaden sposób nie chciał wyjawić policji miejsca pochówku zamordowanych ofiar. Działał dość nieprzewidywalnie, jednak miał pewien sposób, by wabić kobiety. Tym wabikiem okazała się jego mała kochana córeczka Reni. Wobec zapłakanego, zagubionego bosego dziecka żadna kobieta nie mogła przejść obojętnie. Wyjawiając chęć pomocy kobieta stawała się idealnym "łupem" dla Fishera. Po latach odsiadki zabójca postanawia wskazać miejsca, gdzie chował ciała kobiet. Stawia on jednak konkretny warunek. Chce aby jego ponad trzydziestoośmioletnia córka brała w tym udział. Reni, obecnie była profilerka FBI, godzi się na pomoc w sprawie, bo ciągle czuje się winna z powodu śmierci kobiet zamordowanych przez ojca. Czuje się współwinna. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować z takim brzemieniem. Wyrusza więc razem z detektywem Danielem Ellisem na pustynię, miejsce gdzie prawdopodobnie Fisher ukrył zwłoki, by doprowadzić sprawę do końca. Co z tego wyniknie dowiecie się czytając książkę.
"Znajdź mnie" to thriller, który ukazuje pokiereszowaną rodzinę z ogromnie trudnymi relacjami, takimi których w zasadzie nie da się odbudować, a które znacząco wpłynęły na dorosłe życie głównej bohaterki. Traumy, których doświadczyła w dzieciństwie, uniemożliwiają jej normalne życie.
Ciekawa historia, świetnie dopracowana fabuła i charakterystyczni, dobrze zarysowani bohaterowie to niewątpliwie plusy tej lektury. Dodatkowo autorka wybrała idealne miejsce akcji - rozległa pustynia Mojave położona w słonecznej Kalifornii. Natomiast wszelkie niespodzianki, zwroty akcji i tzw. "trupy w szafie" potęgują tylko zainteresowanie historią opowiedzianą w książce.
"Znajdź mnie" to genialnie napisany thriller, z którym nie można się nudzić. Już od samego początku przyprawia o emocjonalny dreszczyk, a każda kolejna przeczytana strona budzi ciekawość czytelniczą. Gorąco polecam!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza i jest do kupienia TU.
Czasem zwyczajnie czuję potrzebę przeczytania czegoś zupełnie innego niż thrillery, kryminały czy sensacje, dlatego tym razem wybrałam powieść historyczną "Walc dla Izabeli", bo zaintrygował mnie opis książki. I ta okładka przyciągająca wzrok...
"Walc dla Izabeli", który jest debiutem literackim Natalii Thiel, to piękna i niezwykle wzruszająca opowieść o miłości i ogromnym poświęceniu w walce o tę miłość w czasach wojny. To również opowieść o losach wielu rodzin, którym przyszło żyć w tych trudnych czasach, kiedy wojenne zło panoszyło się wokół.
Główną bohaterką książki jest Izabela Langer, która pochodzi z bogatej polsko-niemieckiej rodziny, jest oczkiem w głowie ojca i starszych braci. Rozpieszczana, wychowana w cieplarnianych warunkach, urocza, ale charakterna dziewczyna. Podczas balu zorganizowanego w związku z rozpoczynającymi się wakacjami Izabela poznaje przystojnego, zdolnego, ale równie niepokornego, jak ona sama, pianistę Jakuba Abramowicza. Miedzy dwojgiem młodych ludzi budzi się piękne uczucie, ale ta miłość już z góry skazana jest na niepowodzenie. Marzenia o sielankowej wspólnej przyszłości legają w gruzach wraz z wybuchem wojny. Dzieli ich wszystko. Ona półniemka, on żyd. Ona bogata, on nie. Mimo wszystko Izabela nie traci wiary w to, że ich miłość przetrwa wszystko. Liczy, że uda jej się ocalić ukochanego. Czy jednak jej marzenie się ziści?
Książka napisana jest w formie opowieści. Historię swojego życia Izabela opowiada Teresie, córce obecnych właścicieli domu, w którym wychowała się kobieta. Powraca ona ze Stanów, by odkupić fortepian matki, pamiątkę rodzinną. Jedyne czego oczekuje, to szybki zakup i powrót do Stanów. Los jednak bywa przewrotny i Izabela zmuszona jest zostać dłużej niż miała zamiar. Wraca do niej wówczas ze zdwojoną siłą przeszłość, o której niekoniecznie chciała pamiętać. Teresa staje się więc powiernikiem jej wspomnień.
"Walc dla Izabeli" to niebywale wzruszająca książka. Porusza duszę i otwiera oczy na to co działo się podczas wojennej zawieruchy. Stajemy się świadkami ludzkich tragedii. Mocno zżywamy się z bohaterami, kibicujemy im i towarzyszymy w życiowych wyborach.
Dzięki niezwykle plastycznemu językowi momentalnie przenosimy się do wykreowanego przez autorkę świata, a ciekawa historia nie pozwala odłożyć książki. Ba, nawet po jej skończeniu opowieść huczy w głowie. Jest poruszająco i emocjonalnie. Poza tym książka pokazuje, że nie warto tracić nadziei. Jeżeli jeszcze nie przeczytaliście w tym roku żadnej ksiażki, niech ta właśnie będzie tą pierwszą! Szczerze polecam!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka i jest do kupienia TUTAJ.
Do książek Grahama Mastertona zbierałam się już od bardzo dawna, tylko jakoś ciągle było mi nie po drodze, ale kiedy w nowościach wydawniczych Wydawnictwa Albatros pojawiła się jego nowa książka "Dom stu szeptów" pomyślałam, że już czas poznać twórczość Mastertona i przekonać się czy ten gatunek literacki mi się spodoba.
Allhallows Hall to bardzo ponura, szesnastowieczna rezydencja mieszcząca się gdzieś na mglistych wrzosowiskach, którego właścicielem jest były naczelnik wiezienia Herbert Russell. Jednak mężczyzna w tajemniczych okolicznościach umiera. Spadkobiercami domu zostaje trójka skłóconych z nim dzieci. Przybywają oni do rezydencji na odczyt testamentu. Okazuje się, że ojciec przekazał im dom, którego mają być jedynie powiernikami. Nie mogą go sprzedać, nie mogą go wynająć, ale też ani Rob, ani Martin, ani Grace nie chcą w nim zamieszkać. Mają się nim zająć przez najbliższe trzynaście lat, do czasu, kiedy pełnoletniość osiągnie Tommy synek Roba, bo to właśnie jemu dziadek zapisał rezydencję. Rodzeństwo może podzielić między siebie Allhallows Hall tylko w przypadku, kiedy Timmy umrze przed osiemnastym rokiem życia. Kiedy rodzeństwo próbuje dojść do porozumienia pięcioletni wnuczek Herberta Russella ginie bez śladu we wnętrzu domu. Rozpoczynają się poszukiwania chłopca początkowo prowadzone przez rodzinę, ale z czasem także i przez ekipy policyjne. A tymczasem w starej rezydencji zaczynają dziać się dziwne rzeczy...
"Dom stu szeptów" to bardzo klimatyczna powieść, w której dzieje się naprawdę wiele. Atmosfera duszności i dreszczyk napięcia towarzyszący lekturze powoduje, że nasza wyobraźnia zaczyna mocno pracować. Intrygująca historia, która wydarza się w mrocznej rezydencji, sprawia że z niecierpliwością śledzimy losy głównych bohaterów. Autor powoli rozkłada przez Czytelnikiem karty, zwodzi go, by utrzymać jego ciekawość do samego końca powieści, powieści, gdzie wszystko może się zdarzyć.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros i jest do kupienia TUTAJ.
"Toksyczna przyjaźń" to literacki debiut Polly Phillips - brytyjskiej autorki mieszkającej obecnie w Australii, która książkę oparła na kanwie własnych doświadczeń. Do sięgnięcia po nią zachęcił mnie bardzo intrygujący opis. To książka z pogranicza literatury obyczajowej i thrillera psychologicznego.
Dwie kobiety - Izzy i Becca, które z pozoru są najlepszymi przyjaciółkami, takimi papużkami-nierozoączkami od najmłodszych lat, wspierającymi się w bolesnych doświadczeniach i wspólnie przeżywającymi najważniejsze momenty w życiu to główne bohaterki "Toksycznej przyjaźni". Kiedy Becca straciła matkę to właśnie Izzy pomagała przyjaciółce uporać się ze stratą, a kiedy z kolei Izzy urodziła córeczkę Tilly, to Bec wiernie towarzyszyła przyjaciółce w tych pierwszych dniach życia jej dziecka. Niestety przyjaźń nie okazała się zbyt mocna i prawdziwa. Łącząca ich przyjaźń przeskształca sie w niezdrową relację. Kobiety zaczynają ze sobą rywalizować. Przestają się zgadzać w wielu kwestiach, zaczynają otwarcie krytykować. Są jak woda i ogień. Izzy jest bogata, zaradna, piękna i spełniona rodzicielsko, ale trochę apodyktyczna, a Bec ugodowa i skromna. Coraz częściej dochodzi między kobietami do ostrych spięć, coraz więcej nieporozumień, które prowadzą do wzajemnej wrogości. W wyniku pewnej sytuacji między kobietami dochodzi do poważnej kłótni, padają słowa, które mocno ranią obie strony. Czy uda się Izzy i Bec odbudować przyjaźń? Czy jest już za późno....
Historia opisana w ksiażce rozkręca się bardzo powoli, z czasem przyśpiesza i mknie już bardzo szybko ku zaskakującemu końcowi. To dość zagmatwana, nieoczywista, pełna zaskakujących intryg opowieść, która finalnie bardzo przypadła mi do gustu. W tle aż kipi od emocji. Miłość i nienawiść, złość i uwielbienie, zazdrość i radość z cudzego szczęścia to wachlarz uczuć angażujących emocjonalnie Czytelnika. Czuć niepokojący klimat i towarzyszące czytaniu napięcie.
"Toksyczna przyjaźń" to książka obok której nie można przejść bezrefleksyjnie. Zmusza Czytelnika do zastanowienia się czy warto tkwić w ciężkich, toksycznych relacjach, które w zasadzie niewiele dobrego wnoszą w życie i pokazuje jak zazdrość potrafi trawić człowieka od wewnątrz i zabijać radość z życia.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza i jest do kupienia TU.
Jesień już tuż, tuż, więc na temat odporności dużo się mówi. Wszelkie sposoby na to, aby jednak wyjątkowo w tym okresie wzmacniać swój organizm są na wagę złota. Pogoda za oknem niestety nie sprzyja zdrowiu, bo raz ciepło, raz zimno, słota, za chwilę przymrozki zdecydowanie mogą sprawić, że się rozchorujemy. Należy więc się wspomagać i poznać tajniki odporności, którymi w swojej książce dzieli się Matt Farr - trener zdrowia z wieloletnią praktyką w branży zdrowia i fitness. Książka zaciekawiła mnie kiedy przeglądałam nowości w księgarni TaniaKsiazka.pl. Warto bowiem stale poszerzać wiedzę w tym temacie.
Książka "Tajniki odporności" to istna skarbnica wiedzy na temat wzmocnienia naszego układu immunologicznego, ochrony przed chorobami oraz poprawy samopoczucia w ujęciu holistycznym. Takie podejście do tematu bardzo mi się podoba. Należy bowiem całościowo spojrzeć na nasz organizm, zadbać zarówno o tę fizyczną stronę, jak i duchową. Wiele porad, a jest ich ponad 175, zawartych w książce dotyczących zdrowia jest wydawałoby się oczywistych, chociaż często o nich zapominamy i nie stosujemy się do nich, dlatego warto je przypominać. Matt Farr objaśnia w książce np. dlaczego określone pokarmy, witaminy czy suplementy należy stosować, a inne ewidentnie unikać oraz jakie aktywności podejmować.
Autor książki również sporo uwagi poświęca nawykom i stronie duchowej człowieka. Zaleca chociażby przelewanie emocji na papier, wybaczanie sobie, porozprawianie z zaufanym przyjacielem czy praktykowanie wdzięczności, kiedy nie jesteśmy w zbyt dobrej formie.
Według mnie książka skierowana jest do osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z odkrywaniem naturalnych sposobów wzmacniania organizmu oraz do tych, którzy chcą sobie tę wiedzę usystematyzować.
"Tajniki odporności" Matta Farr'a to nowość z księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl.
Dzięki temu, że śledzę nowości wydawnicze w księgarni TaniaKsiazka.pl zawsze wpadnie mi coś fajnego w ręce. Czasem wybieram książki, bo zaciekawił mnie intrygujący opis, innym razem zaś mój wzrok przyciąga ciekawa okładka i książka ląduje w koszyku. Tak zdecydowanie było w przypadku książki Kamili Bryksy "Błyski". Mroczna, klimatyczna, mocno sugerująca o czym możemy przeczytać w środku. To moje pierwsze zetknięcie z twórczością tej autorki, ale już dziś wiem, po przeczytaniu powieści, że z całą pewnością nie ostatnie.
Kryminał opowiada historię rodziny, która od lat prowadzi lokalny zakład fotograficzny. Obecnie jego właścicielem jest Igor, czyli wnuk założyciela, wielki pasjonat fotografii. Pewnego razu odwiedza go była dziewczyna Oliwia. Kobieta pojawiła się w zakładzie fotograficznym, ponieważ znalazła w domu dziadka zdjęcie swojej babci, która została przed laty brutalnie zamordowana. W drzwiach mija się ze śliczną drobną blondynką, która właśnie robiła sobie zdjęcie. Następnego dnia Oliwia dowiaduje się za sprawą mediów, że spotkana dzień wcześniej blondynka została zamordowana. Marta, bo tak było na imię denatce, była studentką Wydziału Lalkarskiego Akademii Teatralnej. Oliwia postanawia dowiedzieć się, jak i dlaczego zginęła śliczna blondynka, bowiem zbrodnia ta łudząco przypomina tę, która wiele lat temu dotknęła jej rodzinę. Czy oba morderstwa mają ze sobą coś wspólnego? I co łączy młodego fotografa ze studentkami lalkarstwa? Szukając prawdy młoda kobieta odkrywa sieć rodzinnych układów, a na jaw wychodzą mocno skrywane tajemnice. Każdy ma tu coś za uszami.
Oliwia za wszelką cenę stara się odkryć prawdę, co powoduje że ściąga na siebie mnóstwo kłopotów. Dodatkowo w jej życiu prywatnym nie dzieje się najlepiej. Zaborczy mąż kontroluje ją na każdym kroku. Dziewczyna nie potrafi się też usamodzielnić. Nie skończyła żadnego z rozpoczętych kierunków studiów, nie może nigdzie w pracy zagrzać na dłużej miejsca, więc udziela korepetycji z języka francuskiego, ale nie daje jej to stałych dochodów.
Od pierwszych stron książki czuć atmosferę tajemnicy. Chciałoby się poznać prawdę już, ale autorka powoli odkrywa przed Czytelnikiem karty. Nie tak prosto rozszyfrować, kto stoi za morderstwem i jakie układy mają między sobą poszczególni bohaterowie, bo ciągle pojawiają się nowe, dość istotne dla całej historii, wątki. Książkę czyta się naprawdę szybko i ze sporym zaangażowaniem.
"Błyski" Kamili Bryksy to nowość w księgarni TaniaKsiazka.pl.
"Terapia" to moje drugie zetknięcie z twórczością Klaudii Muniak. Wcześniejszy jej thriller medyczny "Klinika", o którym pisałam TUTAJ, zrobił na mnie ogromne wrażenie, więc bez zastanowienia sięgnęłam po kolejną książkę autorki. Bardzo lubię czytać wszelkie kryminały, sensacje, thrillery, więc czas spędzony na lekturze uważam za niezwykle przyjemny.
Główną bohaterką książki jest Luiza, młoda kobieta, która pracuje jako sekretarka w jednej z warszawskich firm ze sprzętem medycznym. Dziewczynie układa się zawodowo całkiem pomyślnie, ma bardzo dobry kontakt ze swoim szefem Jackiem, nieco zaś gorszy z jego dziewczyną - Agnieszką. Natomiast w życiu prywatnym nie układa jej się najlepiej. Luiza boryka się bowiem z demonami z przeszłości, które nie dają jej spokoju. Niezaleczone urazy z przeszłości burzą jej spokój, trawią jej duszę z dnia na dzień, wwiercają się w umysł, powodując w nim chaos. To, co spotkało ją w przeszłości ma duży wpływ na jej obecne życie i relacje z ludźmi. Dodatkowo jej ciało pokrywają blizny, które codziennie przypominają kobiecie o dramacie z przeszłości. Luiza próbuje sobie to wszystko poukładać i oczyścić umysł spisując pamiętnik.
Pewnego razu dziewczyna wybiera się do Dębicy - swojej rodzinnej miejscowości w nadziei, że rozliczy się z przeszłością i odzyska równowagę psychiczną. Niestety na miejscu okazuje się, że nie był to jednak do końca dobry i przemyślany pomysł. Luiza zaczyna popadać w coraz większe szaleństwo. Co więc jest prawdą, a co tylko wytworem jej wyobraźni?
"Terapia" to książka, którą z powodzeniem można zaliczyć do tych nieodkładanych. Już bowiem od pierwszych stron historia Luizy niebywale zaciekawia Czytelnika powodując, że jak najszybciej chce on poznać prawdę o przeszłości bohaterki, a ciągłe niedopowiedzenia i wszechobecne napięcie jedynie potęgują ciekawość. Autorka serwuje w książce kilka zwrotów akcji, które sieją zamęt, powodują niepewność i idealnie wyprowadzają Czytelnika w pole. Skrupulatnie utkana fabuła i dobrze poprowadzona akcja to również zalety książki, przez którą dosłownie się płynie. Nie ma czasu na nudy! A sam finał jest wisienką na torcie! Serio, trudno domyślić się takiego zakończenia! To wszystko, co powinien mieć dobry thriller, znajdziecie w tej książce!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Kobiecego i jest do kupienia TUTAJ!
Są takie książki, które mocno mnie poruszają, każde słowo sprawia, że moja dusza drga. Są takie książki, wobec których nie da się przejść obojętnie, bo zmuszają do refleksji i zastanowienia się nad życiem i jego sensem. Do takich książek zalicza się bez wątpienia "Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi" Eddie'go Jaku.
Kiedy przeczytałam opis książki, wiedziałam że koniecznie chcę ją przeczytać. Spojrzeć na świat oczami człowieka, który w życiu naprawdę dużo wycierpiał, który złu zaglądał w oczy, a mimo wszystko jest w stanie czuć się szczęśliwą osobą. Eddie Jaku, a właściwie Abraham Salomon Jakubowicz, jako stulatek spisał swoją historię, która z jednej strony jest pełna bólu, okrutnych doświadczeń, ale z drugiej dająca nadzieję i niosąca radość wszystkim, którzy ją czytają.
Główny bohater, pomimo tego że przeżył w życiu niewyobrażalną tragedię, musiał mierzyć się z traumą Holokaustu, nie pielęgnuje w sobie nienawiści ani żalu do swoim oprawców, bo jak twierdzi nienawiść zatruwa nas samych. A zetknął się nawet z samym doktorem Mengele zwanym Aniołem śmierci. Pomimo tego, ze wiele wycierpiał, bo stracił rodzinę, majątek został rozkradziony nie stracił wiary w ludzi, pozostał człowiekiem pogodnym i ceniącym każdą chwilę życia. Duża w tym zasługa jego ojca, który powtarzał synowi, że "człowiek jest dużo więcej wart niż jego konto bankowe", że w życiu liczą się ludzie i dobroć, którą dajemy innym. Sami jesteśmy panami swojego losu i możemy w życiu wybrać szczęście. Jak zrobił to Eddie. Możemy się uśmiechać, bo jak to robimy, to świat uśmiecha się razem z nami.
Książka "Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi" jest swoistego rodzaju pamiętnikiem tamtych trudnych czasów, horroru obozów koncentracyjnych, gdzie człowiek człowiekowi wyrządzał przeokropną krzywdę. W książce pojawiają się przepiękne zdjęcia z prywatnego albumu pisarza, które można zobaczyć również w Muzeum w Sydney. Zdecydowanie warto przeczytać tę wspaniałą, bardzo wzruszającą, pełną nadziei historię.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza S.A. i jest do kupienia TUTAJ.
Bardzo lubię czytać książki Harlana Cobena i wcale nie dziwię się, że na ich kanwie powstają seriale. Uważam, że ekranizacje jego powieści to strzał w przysłowiową dziesiątkę! Zawsze wiele się dzieje, nie brakuje mocnych wrażeń i snucia domysłów, więc to szalenia dobra rozrywka. Przeczytałam książkę "Bez pożegnania", obejrzałam też serial na Netflixie i mam poczucie dobrze wykorzystanego czasu przeznaczonego na odpoczynek.
Każda kolejna przeczytana książka Cobena zachwyca mnie niezmiernie. Genialny, zagmatwany pomysł na historię, zagmatwana, niebanalna intryga, świetnie, misternie uknuta fabuła, wartka akcja, nieśpieszne wyjawiane tajemnice bohaterów, zaskakujący finał, częste zwroty akcji i lekki styl pisarza to zdecydowanie plusy jego wszystkich powieści.
W "Bez pożegnania" poznajemy historię rodziny, naznaczonej wielką tragedią, z którą Will i jego mama nie potrafią się pogodzić i uporać, a co więcej są głęboko przekonani, że finał tej historii był zupełnie inny. "On żyje" to ostatnie słowa jakie wypowiada umierająca matka Willa, a na potwierdzenie tezy pokazuje mu zdjęcie Kena. Czy to prawda czy jednak mistyfikacja?
Will pojawił się ze swoją dziewczyną Sheilą na pogrzebie matki. Młoda kobieta po ceremonii odbiera telefon, który sprawia że zaczyna się denerwować, żegna się z Willem zostawiając mu dziwny list i ślad po niej ginie. Zrozpaczony chłopak, który w przeszłości stracił już dziewczynę, bo została ona brutalnie zamordowana rzekomo przez jego brata Kena, rozpoczyna na własną rękę poszukiwania. Pomaga mu w tym kolega z charytatywnej organizacji pomagającej dzieciom z ulicy, w które oboje pracują. Chłopak wszędzie napotyka na mur milczenia, trudności się piętrzą, pojawiają się bezlitośni i okrutni przyjaciele Kena, ale Will pomimo wszystkich przeciwności nie poddaje się, ryzykuje nawet własne życie i tajemnice z przeszłości powolutku wychodzą na jaw. Przeszłość okazuje się być jednak bardziej skomplikowana, niż to mogło się wydawać, niż to jak ją zapamiętał młody Will. Chłopak szukając ukochanej i próbując rozwikłać sprawę zaginionego brata odkrywa, że te dwie sprawy się łączą, ewidentnie istnieje związek pomiędzy sprawą z przeszłości, a wydarzeniami z teraźniejszości. Rozwiązanie zagadki dosłownie wbija w fotel.
"Bez pożegnania" to książka z gatunku tych nieodkładanych, hipnotyzujących i niesamowicie wciągających. To jak przejażdżka rollercoasterem. Doskonała rozrywka dostarczająca mnóstwa emocji, nie pozwalająca na odrobinę nudy łamigłówka z nieprzewidywalnym zaskoczeniem. Harlan Coben kupił mnie tą historią, dlatego gorąco polecam przeczytać jego najnowszy kryminał. Satysfakcja czytelnicza gwarantowana!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros.
Wakacje rządzą się swoimi prawami, tyczy się to także wyboru lektur na ten wspaniały czas. Poszukuję ciekawych pozycji buszując po księgarniach internetowych i moich ulubionych wydawnictwach. W przypadku książki "Nic tu po was" było trochę przewrotnie, bo to książka "znalazła" mnie. Otrzymałam ją bowiem przedpremierowo z Wydawnictwa Agora.
Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale przyznam szczerze, w przypadku tej książki ważną rolę odegrała właśnie jej okładka. Mocno mnie bowiem zaintrygowała, co więcej zaintrygowała na tyle, że chciałam koniecznie poznać historię opisaną w środku.
Lilian, bardzo zdolna, ale biedna dziewczyna, dostaje się do elitarnego liceum z internatem dzięki stypendium. Poznaje tam bogatą "dziwacznie inteligentną" Madison. Dziewczyny mieszkają w jednym pokoju i szybko się zaprzyjaźniają. W wyniku skandalu wywołanego przez Madison, Lilian musi jednak opuścić szkołę. Sprawia to, że wiedzie nieszczęśliwe, ubogie życie bez perspektyw. Praca ani życie towarzyskie też nie dają jej satysfakcji. Kiedy więc otrzymuje list od Madison, bo kobiety nie zerwały całkowicie kontaktu, z propozycją pracy, bez większego zastanowienia ją przyjmuje. Lilian ma się zajmować przybranymi dziećmi, bliźniętami z pierwszego małżeństwa męża przyjaciółki. Problem polega tylko na tym, że Bessie i Roland ulegają samozapłonowi, kiedy czymś się bardzo ekscytują. Ich skóra wówczas płonie.
Na kanwie tej historii Kevin Wilson w bardzo bezpretensjonalny, bez nadęcia sposób tak naprawdę opowiada o pokiereszowanych przez los ludziach, zmarnowanych szansach i nieudanym życiu, trudnych relacjach rodzinnych, braku zrozumienia i miłości czy inności. Pokazuje też bardzo różne podejścia do życia.
"Nic tu po was" czyta się właściwie jednym tchem. Wciągająca i niebywale wzruszająca historia nie pozwala oderwać się od lektury. Szereg emocji towarzyszących przy czytaniu książki powoduje wspaniałe Czytelnicze doznanie. Czasem jest wesoło, czasem smutno, bywa zaskakująco, a czasem refleksyjnie i melancholijnie. Jedno jest pewne, warto ją przeczytać!
Macie swoich ulubionych autorów? Ja mam ich nawet kilku, ale jednym z najulubieńszych jest Guillaume Musso. Odkryłam jego ksiażki wiele lat temu i zawsze czekam na kolejną powieść. Zamawiam w ciemno, bo uwielbiam styl Musso.
To, co o łączy praktycznie wszystkie jego powieści i wyróżnia je spośród innych to zdecydowanie pomieszanie realizmu z fantazją. I to zazwyczaj z zaskoczenia, niespodziewanie. Przenikają się również sprawnie różne płaszczyzny i wymiary w sposób niebanalny i niezwykle przemyślany tworząc intrygującą historię, w którą Czytelnik zostaje wciągnięty już od pierwszych stron.
W najnowszej książce francuskiego autora "Zabawa w chowanego" nie brakuje połączenia tego co rzeczywiste z tym co nierealne. Musso puszcza tu wodze fantazji, jego nieposkromiona dusza artysty po raz kolejny pozwala, że Czytelnik zostaje zaskoczony. Autor igra sobie z Czytelnikiem, sprowadza go na manowce poruszając się po dwóch światach i wnikając w umysł twórcy. Tu autor staje twarzą w twarz z bohaterami swojej powieści.
Flora Conway niebywale znana pisarka, która bardzo mocno oddziela świat zawodowy od prywatnego, w swoim apartamencie podczas zabawy z córką w chowanego odkrywa, że ta znika be śladu. Kobieta próbuje wszelkimi sposobami dowiedzieć się, co stało się z Carrie. Pomaga jej w tym policyjny detektyw. Okazuje się, że prawdę na temat zniknięcia trzyletniej Cariie może znać Romain Ozorski - pisarz mieszkający we Francji, który również zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym zmaga się z wieloma problemami. Czy tych dwojga będzie w stanie sobie pomóc? Czy z takiego spotkania może wyniknąć coś dobrego? Tego dowiecie się sięgając po książkę. Serdecznie zapraszam do świata Musso!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros.
"Przemiana. Ajurwedyjski sposób na piękno i zdrowie" Kate O'Donnell to moja pierwsza przeczytana książka na temat ajurwedy, która uznawana jest za najstarszy system opieki zdrowotnej na świecie. Już od dawna szukałam ciekawej pozycji w tym temacie. Jakiś czas temu w nowościach w księgarni TaniaKsiazka.pl znalazłam właśnie ten tytuł, więc postanowiłam nabyć książkę, by zapoznać się z podstawami i tajnikami ajurwedyjskiego stylu życia.
Kate O'Donnell, która od lat jest propagatorką zdrowego stylu życia i pasjonatką medycyny niekonwencjonalnej, swoją "przygodę" z ajurwedą zaczęła ponad dwadzieścia lat temu, kiedy wyjechała do Indii w celu pozbycia się ze swojego organizmu pasożytów. Od tej pory zgłębiała temat ajurwedy, więc jej książka jest oparta na ogromnej wiedzy i bogatym doświadczeniu.
Autorka w swojej książce w zwięzły, dość prosty i raczej zrozumiały dla każdego sposób (nawet dla takiego laika, jak ja) pisze o ajurwedzie, która jest zwyczajnie rzecz ujmując "nauką o życiu", swoistego rodzaju drogą samopoznania i troski o siebie, dzięki której możemy odzyskać nasze zdrowie, piękno i harmonię w życiu. Ajurweda jest pomocna w odzyskaniu równowagi ciała i duszy. W książce znajdziemy mnóstwo podpowiedzi, jak w praktyce ten stan osiągnąć, jak polepszyć stan naszego organizmu. Sporo więc tutaj wskazówek i porad, receptur opartych na ziołach czy przyprawach i to tych ogólnie dostępnych. Autorka podaje receptury na toniki, kremy, ale też wspaniałe przepisy kulinarne i lecznicze napary. Z książki dowiadujemy się także o tym, jak oczyścić i zregenerować nasz organizm oraz wspierać odporność i układ nerwowy.
"Przemiana. Ajurwedyjski sposób na piękno i zdrowie" to dla mnie trochę również taki rodzaj albumu, bo sama książka jest przepięknie wydana, na ładnym papierze, a wspaniałe duże fotografie cieszą oko.
Jeżeli interesuje Cię ta tematyka, to zdecydowanie warto zapoznać się z tą książką. Obecnie w bardzo dobrej cenie "Przemiana. Ajurwedyjski sposób na piękno i zdrowie" można kupić na TaniaKsiazka.pl. A ja rozglądam się już za kolejną w temacie ajurwedy, bo to dziedzina według mnie warta odkrywania.
Kiedy sprawdzałam kilka tygodni temu nowości z księgarni TaniaKsiazka.pl przypomniałam sobie, że jeszcze nie mam w domu najnowszej książki Agnieszki Maciąg "Dobrostan. O szczęśliwym, bogatym i spełnionym życiu", więc czym prędzej nadrobiłam. Przeczytałam chyba wszystkie jej książki, bo są to wyjątkowe pozycje, do których często wracam, zwłaszcza w tych trudniejszych chwilach, kiedy potrzebuję energetycznego kopa. Agnieszka Maciąg zawsze mnie inspiruje, dodaje wiary we mnie samą i w moje możliwości.
"Dobrostan. O szczęśliwym, bogatym i spełnionym życiu" traktuje o materialnej stronie życia. Autorka w książce jednoznacznie rozprawia się z krążącymi i pokutującymi od lat mitami na temat pieniędzy, ich przepływu przez nasze życie i ich zarabianiu. Pokazuje, że to nie pieniądze i myślenie o przyszłości są nam w stanie zapewnić szczęście i wspomniany dobrostan, jest to raczej kwestia stanu świadomości, aniżeli posiadania. Czasem w życiu może być tak, że jeździmy luksusowym samochodem, a w sercu doświadczamy cierpienia. Możemy też jechać wysłużonym rowerem, a doświadczać totalnej radości i wolności. Dobrostan więc według Agnieszki Maciąg jest "pełnią obfitości, to radość, która na stałe mieszka w naszym życiu", to poczucie że masz wszystko i czujesz za to totalną wdzięczność.
Książka jest swoistym drogowskazem, który ma nam przypominać, że warto żyć tu i teraz, cieszyć się z małych rzeczy oraz znaleźć wspomniany dobrostan. Warto żyć tak, by być wolnym od potrzeby robienia wrażenia na innych. Warto odkrywać swoje własne priorytety, które sprawią że będziemy szczęśliwi. Da nam to czego aktualnie potrzebujemy i wyswobodzi z z tego, co nam nie służy. Dobrostan nie jest nam podany po nos, na tacy, a jest tym, co sami sobie tworzymy dla siebie każdego jednego dnia.
Czytając "Dobrostan. O szczęśliwym, bogatym i spełnionym życiu" czułam, jakbym rozprawiała z najlepszą koleżanką, która podpowiada, jak osiągnąć szczęście, spełnienie i harmonię. Czułam spokój, ukojenie i wyciszenie. To prawdziwa uczta dla duszy!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Otwarte. "Dobrostan. O szczęśliwym, bogatym i spełnionym życiu" w dobrej cenie można kupić TaniaKsiazka.pl
Szalenie ten czas płynie do przodu! Nie wiem gdzie mu tak śpieszno!? Za nami niebawem półmetek wakacji, a ja staram się cieszyć chwilą, bo kocham ten późnowiosenny i letni czas. Za wszystko! Za dobrodziejstwa z ryneczku, skórę muśniętą słońcem, za wszystkie wyprawy te duże, i te całkiem malutkie.
Poniżej zapraszam Was na post, a w nim moje osobiste zachwyty kilku ostatnich tygodni. Zdominowane przez kosmetyki, ale ostatnio trafiłam na kilka fajnych, służących mi bardzo produktów, więc z chęcią się tą wiedzą dzielę. Pozostałe hity też warte uwagi! Zapraszam!
1. KOSMETYKI
Zdecydowanie do grupy moich ulubionych kosmetyków, należą produkty służące do demakijażu i oczyszczania skóry, wszelkie mleczka, pianki, toniki czy żele. Tych kosmetyków, oprócz kremu do rąk i bezbarwnej pomadki do ust, nie może u mnie nigdy zabraknąć :) Mam kilka sprawdzonych, do których co jakiś czas wracam, ale lubię też sięgać po nowe produkty. Tak było w przypadku tonizującego żelu do mycia twarzy marki Bandi, z linii EcoFriendly Care. To bardzo wydajny produkt, który rewelacyjnie doczyszcza skórę, nie wysuszając jej, nie podrażnia oczu, co np. dla mnie osobiście jest bardzo ważne, jest bezzapachowy, delikatny, ale niebywale skuteczny (nie wiem, jak będzie się spisywał w przypadku kosmetyków wodoodpornych, bo takich nie stosuję ). Skóra po nim jest miękka i gotowa na dalszą pielęgnację. Genialny jest też z tej serii trójaktywy peeling do twarzy. Cenię go, bo pozostawia skórę nawilżoną, gładką (wystarczy "przejechać" palcem po brodzie :), przyjemną w dotyku, bez jakichkolwiek podrażnień. Plus za fajną konsystencję, łatwą aplikację, skład oraz formuły biodegradowalne. W ogóle pamiętam, że pierwsze kosmetyki Bandi używałam jeszcze na studiach, zresztą firma ma ponad trzydziestoletnie doświadczenie i aż 15 linii kosmetycznych. Warto się im przyjrzeć!
A na taką oczyszczoną twarz, to aż się prosi serum. To odżywcze od Natuhandmade, o zapachu zielnej herbaty i cudownej nazwie Blask bogini będzie idealne. Uwielbiam to cudo! Stosuję je na noc i rano moja skóra jest super nawilżona dzięki kwasowi hialuronowemu, który świetnie wiąże wodę (działanie hydroskopowe), sprężysta, elastyczna i promienna. Poza tym składniki wchodzące w skład serum hamują procesy starzenia się skóry, doceniam to bardzo, bo w tym wieku to jest już mocno ważne. Mnie nie podrażnia, nie uczula i nie zapycha. Świetnie radzi sobie z wszelkimi niespodziankami na twarzy - szybciej się goją, a cera jest mniej wrażliwa. Bomba!!!
Bez kremu do rąk, jak pisałam wyżej, nie ruszam się nigdzie. Zawsze go mam przy sobie, bo borykam się z problemem ciągle przesuszających się dłoni. Ostatnio mocno polubiłam regenerujaco-ochronny krem do rąk i paznokci od Shy Deer, głównie dlatego że przynosi dłoniom natychmiastową ulgę. Koi i regeneruje skórę moich rąk czyniąc ją gładką i miłą w dotyku. Krem stosuję w dzień, ale także na noc jako maskę regeneracyjną i smaruję wówczas grubszą warstwę. Krem nie pozostawia na dłoniach tłustej powłoki. Lubię go także za bardzo bogaty, ale naturalny skład, dozownik w postaci pompki i ładny zapach. Polecam wypróbować!!!
Kolejne zachwyty kosmetyczne to dwa kremy/serum od Nacomi Next Level. Jeden bazujący na 3 formach witaminy C, a drugi z kwasem hialuronowym. Oba fajne i w naprawdę bardzo dobrych cenach. Po regularnym stosowaniu widać poprawę w wyglądzie skóry twarzy, wyrównany koloryt, lekki lifting i znakomicie nawilżona, aksamitnie gładka cera. Świetnie się rozsmarowują, z dobrym poślizgiem, super się wchłaniają, mam wrażenie jakby woda wnikała w skórę. Ogromny plus za zastosowanie opakowania typu AIRLESS, które zostało zaprojektowane w taki sposób, by ograniczyć dostęp powietrza i chronić składniki wrażliwe na światło, a to z kolei pozwala na zachowanie właściwości kosmetyku przez cały okres jego użytkowania, bez zbędnej konieczności zwiększania ilości konserwantów. Koniecznie zwróćcie na nie uwagę. Do kupienia TU. Podobno TEN jest również genialny. Z całą pewnością wypróbuję.
2. KSIĄŻKI
Czytam ostatnio jak szalona, o czym możecie się przekonać zerkając TUTAJ, bo umieszczam recenzje przeczytanych lektur. Jeżeli lubicie kryminały i thrillery to zdecydowanie polecam książkę "Dom głosów" Donato Carrisi (pisałam o niej TU). Niepokój, mroczy klimat, duszna atmosfera, gąszcz domysłów i tajemnica goniąca tajemnicę dostarcza niezapomniane Czytelnicze wrażenia. Misternie uknuta intrygująca fabuła, akcja trzymająca w napięciu, ciekawie wykreowani główni bohaterowie to zdecydowanie atuty tej książki. Czas spędzony z powieścią to czysta przyjemność.
Z kolei z książek rozwojowych i motywacyjnych polecam "Mikronawyki. Niewielkie zmiany, które wiele zmieniają" BJ Fogga (moja recenzja TU). Autor pisze w niej o tym, że wszelkie zmiany należy wprowadzać małymi krokami, bez nadęcia, nadmuchanych ambicji, zmian na siłę czy zbyt szybko. To wróży sukces, bo warto zrobić w życiu ewolucję, a nie rewolucję.
Warto przeczytać też genialną książkę dla rodziców, myślę że już odrobinę starszych dzieci, która wprowadza rodziców i dzieci w świat Internetu. Mowa tu o książce "Jak nie zgubić dziecka w sieci? Rozwój, edukacja i bezpieczeństwo w cyfrowym świecie" Zyty Czechowskiej i Mikołaja Marceli, którego książki już tutaj wcześniej polecałam - KLIK, KLIK. Ta pozycja trochę przebudowała moje podejście do korzystania przez moje dziecko z komputera czy telefonu. Spojrzałam z dystansem na wiele moich lęków z tym związanych. Książka dostarczyła mi też konkretnych narzędzi do tego, jak pokazywać dziecku ten internet, być wsparciem dla niego w jego eksplorowaniu. Sporo tutaj informacji o tym, jak wszelkie nowe technologie wpływają na mózg dziecka, znajdziecie odpowiedź na temat tego czy granie w gry jest złe (spojrzałam dzięki książce na tę sprawę z trochę innej perspektywy). Wiadomo jednak, że korzystanie z internetu niesie ze sobą nie tylko plusy, ale też szereg minusów, jednak dzięki książce będziemy wiedzieć, jak sprawić aby dzieci były świadomymi cyberobywatelami, nauczyć ich wykorzystywać np. różne aplikacje do rozwoju i nauki. Warto jednak pamiętać, że żaden tablet czy komputer nie zastąpią dziecku czasu spędzonego z rodzicami. Żadne też nagminne zakazy, nakazy, ględzenia, nie przyniosą takich rezultatów, jak własny przykład, bo nie od dziś wiadomo, że dzieci podpatrują rodziców i ich naśladują.
3. BIŻUTERIA
Lubię wszelkie błyskotki, zwłaszcza latem. Lubię jak mi brzęczy na nadgarstku, jak połyskuje przy szyi. Wszelkie koraliki, wisiorki, bransoletki są jak najbardziej wskazane do zwiewnych sukienek czy letnich koszulek. Uwielbiam. Jakiś czas temu kupiłam sobie naszyjnik księżyc w PD Jewellery i bardzo mi się podoba. Już mam upatrzonych kilka innych produktów :) Wpadły mi też w oko cudne kolczyki słoneczka od Matylda Zielińska Jewellery o TE. Czyż nie są urocze?
4. LETNIE WYPADY
Cenię sobie te letnie wspólne wypady. Wszyscy bardzo lubimy kajaki, więc jak nadarza się okazja, to korzystamy. Polecamy również Farmę Iluzji, spory park rozrywki, w środku lasu, i dla małych, i dla dużych z mnóstwem ciekawych atrakcji. Eksplorujemy również Poleski Park Narodowy i jego ścieżki dydaktyczne, o których można więcej poczytać TU.
5. SERIALE
Drugi z nich to Niewinny - hiszpańska produkcja emitowana na Netflixie, która powstała na podstawie książki Harlana Cobena o tym samym tytule. To serial z elementami akcji, thrillera, dramatu, nieprzewidywalny i zaskakujący. Mateo, który po odsiedzeniu wyroku za nieumyślne zabójstwo, wiedzie szczęśliwe, zdawać by się mogło, życie u boku żony Olivii. Wszystko zaczyna się jednak komplikować, gdy jego żona wyjeżdża służbowo, a on otrzymuje na telefon zdjęcia i filmy żony w dwuznacznych sytuacjach. W głowie Mata rodzą się liczne pytania, ale nie może ich zadać żonie wprost, bo kobieta znika. Okazuje się, że to tylko wierzchołek góry lodowej problemów i intryg, w które zostaje wplatany główny bohater. Nie można się oderwać przez wszystkie osiem odcinków!
6. POZOSTAŁE
A na koniec jeszcze totalne misz-masz. Fajna torba Lofrocity, która pomieści cały wakacyjny i nie tylko, mandżur. Pojemna, trwała, pięknie wykonana z dbałością o każdy szczegół. Ostatnio jest ze mną wszędzie.
Ulubiona sukienka tego lata, to zdecydowanie sukienka Sienna Little Dots od Naree. Zwiewna, komfortowa, lekko oversizowa, mega kobieca, idealna do pracy i na spotkanie z koleżanką, no i 100% wiskozy.
Wróciłam ostatnio na stacjonarne zajęcia z jogi. Nosiłam się z zamiarem powrotu już jakiś czas, ale kiedyś zupełnie przypadkiem pojawiła mi się strona Pauliny, która prowadzi jogę właśnie w Lublinie (i jak tu nie wierzyć w siłę przyciągania?). Poszłam na pierwsze zajęcia, zostałam, bo przepadłam. Cudownie jest trafić na tę właściwą prowadzącą osobę. Na zajęciach jest idealnie!