Na skróty
Archiwum bloga
-
►
2019
(59)
- ► października (8)
W ostatni weekend dosłownie "łyknęłam" książkę Alicji Sinickiej "Uwikłana". To moje pierwsze czytelnicze spotkanie z autorką, ale już dzisiaj z całą pewnością wiem, że nie ostatnie. Wspaniale spędziłam czas z bohaterami książki.
Zuza to artystyczna dusza, melancholijna marzycielka, która pisze wiersze inspirowane swoimi nieszczęśliwymi przeżyciami. Swoją twórczość zamieszcza na Instagramie, chociaż początkowo nie bardzo wierzy, że zostanie ona zauważona i doceniona. Okazuje się jednak, że obserwatorów przybywa, dlatego młoda kobieta postanawia rozwijać swój profil. Z czasem jej pierwszy tom poezji stał się bestsellerem i Zuza Wilk rozwija skrzydła w działalności twórczej. Niestety sukcesy zawodowe nie zawsze idą w parze z życiem rodzinnym. Kobieta wraz ze swoim chłopakiem Michałem postanawia więc wyjechać do urokliwego domku w miejscowości Zadry, by zapomnieć o przeszłości. Opuszczając rodzinne strony chce zaznać spokoju i skupić się na drugim tomie poezji. Towarzyszą im w tej przygodzie brat bliźniak Michała oraz wspólna przyjaciółka Liwia. Tymczasem Zuzę dopadają zaniki pamięci, złe samopoczucie jej nie opuszcza, trudne wspomnienia wracają jak bumerang ze zdwojoną siłą, a w domku zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Co jest więc prawdą, a co wytworem wyobraźni młodej kobiety? Czy faktycznie traci kontakt z rzeczywistością czy jednak ktoś celowo miesza jej w głowie?
Rewelacyjny pomysł na intrygującą fabułę, lekkie pióro autorki, ciekawi bohaterowie i wyjątkowy klimat, który niejednokrotnie przyprawia o dreszcze to przepis na sukces. Fantastycznie budowane napięcie, gęsta atmosfera, sukcesywne odkrywanie mrocznych tajemnic, które wytrącają z równowagi i zaskakujący finał spinający całą historię również zasługują na uznanie. Wszelkie koszmary i paranoje głównej bohaterki wiele razy wprawiały mnie w osłupienie i utrzymywały ciekawość historii, a niekiedy nawet miałam wrażenie, że jestem w centrum wydarzeń.
Czytałam "Uwikłaną" z wielkim czytelniczym zaangażowaniem i wypiekami na twarzy. To książka, która rzeczywiście zaciekawia od pierwszych stron i utrzymuje tę ciekawość aż do ostatniej. Warty uwagi thriller psychologiczny. Polecam, jeżeli jeszcze nie czytaliście!!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Kobiecego i jest do kupienia TUTAJ.
Zrobiłam sobie ostatnio mały przerywnik od thrillerów, ale wracam z powrotem do tego gatunku. Tym razem zapraszam na recenzję książki Anne Frasier "Znajdź mnie". Opis książki mocno mnie zaintrygował, ale czy historia opowiedziana w książce okazała się warta przeczytania? Poniżej poznacie moją opinię.
Benjamin Fisher od trzydziestu lat odsiaduje w kalifornijskim więzieniu wyrok dożywocia za zabójstwa kobiet. Ben został skazany, ale w żaden sposób nie chciał wyjawić policji miejsca pochówku zamordowanych ofiar. Działał dość nieprzewidywalnie, jednak miał pewien sposób, by wabić kobiety. Tym wabikiem okazała się jego mała kochana córeczka Reni. Wobec zapłakanego, zagubionego bosego dziecka żadna kobieta nie mogła przejść obojętnie. Wyjawiając chęć pomocy kobieta stawała się idealnym "łupem" dla Fishera. Po latach odsiadki zabójca postanawia wskazać miejsca, gdzie chował ciała kobiet. Stawia on jednak konkretny warunek. Chce aby jego ponad trzydziestoośmioletnia córka brała w tym udział. Reni, obecnie była profilerka FBI, godzi się na pomoc w sprawie, bo ciągle czuje się winna z powodu śmierci kobiet zamordowanych przez ojca. Czuje się współwinna. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować z takim brzemieniem. Wyrusza więc razem z detektywem Danielem Ellisem na pustynię, miejsce gdzie prawdopodobnie Fisher ukrył zwłoki, by doprowadzić sprawę do końca. Co z tego wyniknie dowiecie się czytając książkę.
"Znajdź mnie" to thriller, który ukazuje pokiereszowaną rodzinę z ogromnie trudnymi relacjami, takimi których w zasadzie nie da się odbudować, a które znacząco wpłynęły na dorosłe życie głównej bohaterki. Traumy, których doświadczyła w dzieciństwie, uniemożliwiają jej normalne życie.
Ciekawa historia, świetnie dopracowana fabuła i charakterystyczni, dobrze zarysowani bohaterowie to niewątpliwie plusy tej lektury. Dodatkowo autorka wybrała idealne miejsce akcji - rozległa pustynia Mojave położona w słonecznej Kalifornii. Natomiast wszelkie niespodzianki, zwroty akcji i tzw. "trupy w szafie" potęgują tylko zainteresowanie historią opowiedzianą w książce.
"Znajdź mnie" to genialnie napisany thriller, z którym nie można się nudzić. Już od samego początku przyprawia o emocjonalny dreszczyk, a każda kolejna przeczytana strona budzi ciekawość czytelniczą. Gorąco polecam!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza i jest do kupienia TU.
Czasem zwyczajnie czuję potrzebę przeczytania czegoś zupełnie innego niż thrillery, kryminały czy sensacje, dlatego tym razem wybrałam powieść historyczną "Walc dla Izabeli", bo zaintrygował mnie opis książki. I ta okładka przyciągająca wzrok...
"Walc dla Izabeli", który jest debiutem literackim Natalii Thiel, to piękna i niezwykle wzruszająca opowieść o miłości i ogromnym poświęceniu w walce o tę miłość w czasach wojny. To również opowieść o losach wielu rodzin, którym przyszło żyć w tych trudnych czasach, kiedy wojenne zło panoszyło się wokół.
Główną bohaterką książki jest Izabela Langer, która pochodzi z bogatej polsko-niemieckiej rodziny, jest oczkiem w głowie ojca i starszych braci. Rozpieszczana, wychowana w cieplarnianych warunkach, urocza, ale charakterna dziewczyna. Podczas balu zorganizowanego w związku z rozpoczynającymi się wakacjami Izabela poznaje przystojnego, zdolnego, ale równie niepokornego, jak ona sama, pianistę Jakuba Abramowicza. Miedzy dwojgiem młodych ludzi budzi się piękne uczucie, ale ta miłość już z góry skazana jest na niepowodzenie. Marzenia o sielankowej wspólnej przyszłości legają w gruzach wraz z wybuchem wojny. Dzieli ich wszystko. Ona półniemka, on żyd. Ona bogata, on nie. Mimo wszystko Izabela nie traci wiary w to, że ich miłość przetrwa wszystko. Liczy, że uda jej się ocalić ukochanego. Czy jednak jej marzenie się ziści?
Książka napisana jest w formie opowieści. Historię swojego życia Izabela opowiada Teresie, córce obecnych właścicieli domu, w którym wychowała się kobieta. Powraca ona ze Stanów, by odkupić fortepian matki, pamiątkę rodzinną. Jedyne czego oczekuje, to szybki zakup i powrót do Stanów. Los jednak bywa przewrotny i Izabela zmuszona jest zostać dłużej niż miała zamiar. Wraca do niej wówczas ze zdwojoną siłą przeszłość, o której niekoniecznie chciała pamiętać. Teresa staje się więc powiernikiem jej wspomnień.
"Walc dla Izabeli" to niebywale wzruszająca książka. Porusza duszę i otwiera oczy na to co działo się podczas wojennej zawieruchy. Stajemy się świadkami ludzkich tragedii. Mocno zżywamy się z bohaterami, kibicujemy im i towarzyszymy w życiowych wyborach.
Dzięki niezwykle plastycznemu językowi momentalnie przenosimy się do wykreowanego przez autorkę świata, a ciekawa historia nie pozwala odłożyć książki. Ba, nawet po jej skończeniu opowieść huczy w głowie. Jest poruszająco i emocjonalnie. Poza tym książka pokazuje, że nie warto tracić nadziei. Jeżeli jeszcze nie przeczytaliście w tym roku żadnej ksiażki, niech ta właśnie będzie tą pierwszą! Szczerze polecam!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka i jest do kupienia TUTAJ.
Do książek Grahama Mastertona zbierałam się już od bardzo dawna, tylko jakoś ciągle było mi nie po drodze, ale kiedy w nowościach wydawniczych Wydawnictwa Albatros pojawiła się jego nowa książka "Dom stu szeptów" pomyślałam, że już czas poznać twórczość Mastertona i przekonać się czy ten gatunek literacki mi się spodoba.
Allhallows Hall to bardzo ponura, szesnastowieczna rezydencja mieszcząca się gdzieś na mglistych wrzosowiskach, którego właścicielem jest były naczelnik wiezienia Herbert Russell. Jednak mężczyzna w tajemniczych okolicznościach umiera. Spadkobiercami domu zostaje trójka skłóconych z nim dzieci. Przybywają oni do rezydencji na odczyt testamentu. Okazuje się, że ojciec przekazał im dom, którego mają być jedynie powiernikami. Nie mogą go sprzedać, nie mogą go wynająć, ale też ani Rob, ani Martin, ani Grace nie chcą w nim zamieszkać. Mają się nim zająć przez najbliższe trzynaście lat, do czasu, kiedy pełnoletniość osiągnie Tommy synek Roba, bo to właśnie jemu dziadek zapisał rezydencję. Rodzeństwo może podzielić między siebie Allhallows Hall tylko w przypadku, kiedy Timmy umrze przed osiemnastym rokiem życia. Kiedy rodzeństwo próbuje dojść do porozumienia pięcioletni wnuczek Herberta Russella ginie bez śladu we wnętrzu domu. Rozpoczynają się poszukiwania chłopca początkowo prowadzone przez rodzinę, ale z czasem także i przez ekipy policyjne. A tymczasem w starej rezydencji zaczynają dziać się dziwne rzeczy...
"Dom stu szeptów" to bardzo klimatyczna powieść, w której dzieje się naprawdę wiele. Atmosfera duszności i dreszczyk napięcia towarzyszący lekturze powoduje, że nasza wyobraźnia zaczyna mocno pracować. Intrygująca historia, która wydarza się w mrocznej rezydencji, sprawia że z niecierpliwością śledzimy losy głównych bohaterów. Autor powoli rozkłada przez Czytelnikiem karty, zwodzi go, by utrzymać jego ciekawość do samego końca powieści, powieści, gdzie wszystko może się zdarzyć.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros i jest do kupienia TUTAJ.