Na skróty
Archiwum bloga
-
►
2019
(59)
- ► października (8)
"Zaklinaczka burz" Spohie Anderson dedykowana jest generalnie dla dzieci, ale u nas w domu przeczytaliśmy ją wszyscy. Ja osobiście nie jestem fanką niesamowitych światów, książek pełnych magii, ale dla tej książki zrobiłam wyjątek, bo zachwalał ją mój syn i mąż, fani fantastyki, baśni, magii. Cieszę się, że dałam się namówić, bo książka pochłonęła mnie do reszty.
Morowia to wyspa gdzieś na oceanie świata, którą wspólnie zamieszkują ludzie i alkonosy czyli istoty o ptasich cechach, którzy posiadają magiczne umiejętności. Niestety od pewnego czasu na wyspie nie dzieje się dobrze. Ciągłe spory pomiędzy nimi doprowadziły do tego, że została ona podzielona. Władzę w Morowii aktualnie sprawuje Kapitan Ilji, który o wszelkie nieszczęścia, w tym przede wszystkim katastrofę statku Radość, obwinia właśnie alkonosty. Ostatecznie zostają oni zesłani na bagna.
Makolągwa to trzynastoletnia alkonoska, która wraz z ojcem Słowikiem od trzech lat zamieszkuje bagna. Niestety jej ukochana matka zatonęła na statku w Dniu Unii. Razem więc próbują na nowo ułożyć sobie życie. Kiedy jednak jej ojciec zostaje aresztowany za kradzież klejnotu i zamknięty w twierdzy, nastoletnia ptakopodobna postanawia uratować ojca i wraz z przyjaciółmi wyrusza mu na pomoc, mocno wierząc przy tym, że ta wyprawa zakończy się również pogodzeniem zwaśnionych gatunków. Czy jej się to uda, zwłaszcza że nie odkryła ona w sobie jeszcze magii?
"Zaklinaczka burz" to opowieść o ogromnej sile przyjaźni, trosce o swoich najbliższych, a także niezłomności i niesamowitej odwadze, słowem baśń traktująca o tym, co w życiu jest naprawdę ważne. Uzmysławia ona Czytelnikowi, że warto wznosić się ponad podziały, żyć ze sobą w zgodzie, w jedności, bez nienawiści i zwalczania się nawzajem.
Polecam gorąco tym małym, i tym dużym Czytelnikom. Książka z przesłaniem oczarowująca treścią.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świetlik i można ją kupić np.: TU czy TU.