Kolejna sierpniowa lektura już za mną. Tym razem w dosłownie dwa wieczory przeczytałam książkę Paige Toon "Nic nie rani tak jak miłość". Zdecydowanie potrzebowałam odskoku od thrillerów, dlatego "poszłam" w obyczajówkę. 

Wren Elmont, to kobieta która ma u boku ukochanego narzeczonego, wspaniałą pracę architekta, cudowne mieszkanie i liczne plany na wspólną przyszłość. Wydać by się mogło - idylla. Tymczasem Wren od pewnego czasu zaczyna czuć, że w jej relacji dzieje się źle, jaki wewnętrzny głos podpowiada jej, ze jej ukochany Scott nie do końca jest z nią uczciwy. Pewnego dnia kobieta podjeżdża pod jego pracę i dostrzega, że jej mężczyzna wpatrzony jest w inna kobietę, nową współpracowniczkę Nadine. Niestety prawda okazuje się być bardzo bolesna, bo Scott oświadcza, ze to koniec i odchodzi. 

To przykre wydarzenie przywodzi jej na myśl bolesne doświadczenie z przeszłości. Wraca do niej jak bumerang czas, kiedy jej ojciec zostawił jej mamę samą z dzieckiem dla innej kobiety. 

Wren postanawia odmienić trochę swoją aktualną sytuację i wyjechać z Wielkiej Brytanii na lato do ojca do Ameryki, by na co dzień nie spotykać swojej byłej miłości, chce też poznać nowych ludzi i zacieśnić relacje ze swoją przyrodnią siostrą. Na farmie ojca w Indianie poznaje mężczyznę, który zaczyna ją fascynować. Anders cztery lata temu stracił ukochaną żonę i ciągle za nią tęskni. Tych dwoje łączy więc to, że oboje przeżywają stratę. Z czasem między dwojgiem pojawia się nieśmiałe uczucie, ale Wren nie wie, że mężczyzna skrywa tajemnice, które mogą zburzyć ich świat. Co takiego skrywa Andres i z czym przyjdzie mierzyć się Wren?

Historia opowiedziana w książce rozwija się nieśpiesznie, ale z każdą kartką nabiera rumieńców. Pokazuje jak miłość może być pięknym uczuciem, ale też może ranić tak dogłębnie, ze pozostawia ślady na duszy. To historia piękna, momentami bardzo ciężka i smutna, a w innych momentach ciepła, wzruszająca i dająca nadzieję. 

Podobał mi się bardzo styl autorki, podobał mi się małomiasteczkowy, sielski klimat w książce, i to że nie był to cukierkowy romans rodem z Harlequina.  

Przyjemnie spędziłam czas przy książce. Polecam.

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros.




Obsługiwane przez usługę Blogger.